'FINN JEST BOGIEM'
Jessica Park - To skomplikowane. Julie

11/06/2016 22 Comments A+ a-


Hej wszystkim!
Dzisiaj wskakuje na blog recenzja. Mam teraz trochę czasu wolnego, dlatego też nadrabiam każde zaległości, jak tylko mogę. A że miesiąc październik nie był jakoś bardzo czytelniczy, rezygnuję z seriali i filmów na rzecz książek właśnie.
Czas mieć czas je w końcu przeczytać!
Kojarzycie książkę "To skomplikowane. Julie"? Jeżeli nie, zachęcam was do przeczytania recenzji poniżej.
Zapraszam!






Tytuł: "To skomplikowane. Julie."
Autor: Jessica Park                        
Tytuł oryginału: "Flat-Out Love" 
Wydawnictwo: OMGBook           
Tłumaczenie: Joanna Dziubińska
kategoria: literatura młodzieżowa


Opis książki:
Matt jest wysoki, ciemne blond włosy opadają mu na oczy. Nosi koszulkę z napisem: „Nietzsche to mój ziom”. Julie bardzo go lubi. Jest jeszcze Finn. Nigdy go nie spotkała… Ale to za nim szaleje. Skomplikowane? Dziwne? Nie da się ukryć! W domu Watkinsów zdecydowanie coś nie gra. Rodzice są mili, ale jakby nieobecni. Matt jest piekielnie zdolnym studentem matematyki, ale nawet kabelek USB nawiązuje kontakty łatwiej niż on. Celeste wyraźnie odstaje od rówieśników i ma pewien baaardzo dziwny zwyczaj… Jest jeszcze najstarszy brat, Finn: zabawny, mądry, wrażliwy, otwarty… Tylko że kompletnie nieosiągalny. Można z nim pogadać tylko na czacie. Julie, która właśnie zaczęła studia, zamieszkuje właśnie z nimi. Nie przypuszcza, że stanie się kimś ważnym dla rodziny Watkinsów. I że to będzie aż tak skomplikowane. 

Po opisie, jak i po samej okładce spodziewałam się po prostu typowej młodzieżowej książki, która nie jest szczególnie wymagająca i której styl pisania przeznaczony jest właśnie dla tej grupy wiekowej. Sięgnęłam po nią bez przekonania.
Okładka jest jedną z tych, których bardzo nie lubię. Mam wrażenie, że u nas w Polsce i nie tylko jest przekonanie, że jeżeli książka opowiada o młodej dziewczynie i do dziewczyn jest kierowana, na okładce musi koniecznie znaleźć się... dziewczyna.  Tutaj dostajemy to, a w dodatku w ogromnym powiększeniu. Niestety w tej kwestii jestem absolutnie na nie.
Wewnątrz książka jest niezwykle prosta. Nie ma żadnych ozdobników na początku. Od razu przechodzimy do treści. 


Książka podzielona jest na trzy części i tak właściwie nie wiem dlaczego, bo czytając "To skomplikowane. Julie" wydało mi się to zupełnie zbędne.
Mała czcionka jest przyjemna, choć trochę męcząca dla mojego oka, szczególnie gdy czytałam tę książkę w trzęsącym się pociągu.


Tak więc książka jest niezwykle prosta w wyglądzie. Czy i z historią wewnątrz będzie tak samo? Tytuł i opis twierdzą, że nie. 
Przekonajmy się!





Początek książki oznacza nowy początek dla głównej bohaterki imieniem Julie - absolwentki liceum, która rozpoczyna właśnie studia w Bostonie. Wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku do momentu, w którym nasza bohaterka udaje się pod adres swojego nowego, zakupionego przez internet mieszkania. Którego w rzeczywistości tam nie ma.
Spanikowana Julie dzwoni do swojej matki, informując ją o tym fakcie. A mama (jak to mama) ma jakieś rozwiązanie. Przypomina sobie ona o swojej przyjaciółce z dawnych lat i tym samym zapewnia córce dach nad głową.
Rodzina Watkinsonów wydaje się dziewczynie nieco dziwna. Na początku poznaje ona Matta - studenta matematyki, który jest zamkniętym w sobie typowym kujonem, używającym dziwnych sformułowań i noszącym koszulki z niezrozumiałymi nadrukami. Rodzice są bardzo mili, ale kompletnie nieobecni w domu. Ich córka - Celeste jest wyjątkowo inteligentna jak na swój wiek, ale nie ma przyjaciół i nie rozstaje się ze swoim kartonowym modelem drugiego brata - Finna, który wyjechał za granicę.
To w ich domu ma zamieszkać nasza Julie i już na początku wiemy, że będzie to ciekawa i skomplikowana historia.

Boston, dzień pierwszy: Nie pójdę na bostońską fasolkę, bo nie jestem turystką. Jestem w pełni rezydentką, choć właściwie nie mam gdzie rezydować.

Jest to książka lekka i sympatyczna, choć przez początek brnęłam opornie. Miałam mieszane uczucia już po kilkunastu pierwszych stronach i właściwie te mieszane uczucia trwały ze mną aż do samego końca.
Z pewnością powiedzieć mogę, że książka z strony na stronę robiła się coraz lepsza, nie zmieniło to jednak faktu, że kilka (bardziej osobistych) rzeczy mi się w niej nie podobało.
Zacznijmy jednak od początku.

Julie to bohaterka, z którą się nie polubiłam. Pani Jessica starała się stworzyć postać, która jest przemiła, przezabawna, przez wszystkich lubiana - no po prostu ideał. Niestety ja w to nie uwierzyłam i jej uprzejmość była dla mnie nieco sztuczna.
Julie to dziewczyna momentami naiwna, a czasem wręcz denerwująca. Odnosiłam również wrażenie, że jest bardzo wścibska, jeśli chodzi o tajemnicę rodziny. Dopytywała się o wiele prywatnych spraw i za wszelką cenę chciała pomóc Celeste. Czytając tę książkę zdarzało mi się, szczególnie na początku, chwycić długopis i zapisać negatywne odczucia na temat jej zachowania, nie mogąc się od nich powstrzymać.
Bardzo nie spodobał mi się fragment z samego początku, w którym Julie opisuje Matta.
"Matt wydawał się całkiem miły. Łatwo się z nim rozmawiało i nawet jeśli nie był szalenie przystojny, był mądry i miał poczucie humoru. Pomyślała, że ma coś z dziwaka, ale umiała sobie z takimi świetnie radzić."

Od razu wyobraziłam sobie Julie jako taką dziewczynę, która adoratorów ma na pęczki, więc nawet z takimi dziwakami potrafi "świetnie sobie radzić".
W tym momencie musiałam na chwilę odłożyć książkę.
Może początkowe zachowanie Julie było zamierzone, żeby pokazać, jak z biegiem czasu dziewczyna się zmienia. Bo i faktycznie, porównując to zachowanie z początku i z końca książki, różnica jest nader widoczna. Nie zmienia to jednak faktu, że już na wstępie charakter bohaterki mnie odrzucił i straciłam tę przyjemność z czytania, jaką mieć powinnam.

Jednak ten mankament wynagrodzili mi Matt, Finn i Celeste, których pokochałam już na początku. Byli dziwaczni na swój własny sposób i może ta dziwność wydawała się mało realna, ale jednak to trio było bardzo ciekawie wykreowanymi postaciami. Nawet jeśli Finn był jedynie postacią zza ekranu komputera, z którą czatowała Julie, był w stanie się wykazać na tyle, żeby go polubić badź, być może, pokochać.

Odkryłam zatrważającą lukę w wiedzy pewnego mądrali. Zachwycające wieści uczczę coolattą.

I właściwie tylko te postacie zostały nam bliżej przedstawione. Na początku o rodzicach wiemy właściwie tylko tyle, że są mili, ale nie ma ich w domu. O znajomych i chłopaku Julie wiemy naprawdę niewiele. Po wstępie, w którym zapoznajemy się z sytuacją głównej bohaterki, autorka zajęła się wyłącznie wątkiem rodziny, pozostawiając bez echa fakt, że Julie chodzi na zajęcia, ma chłopaka, ma mamę, z którą przecież na pewno rozmawia!

Finn Jest Bogiem: Boję się, że kiedy rozepnę uprząż i Cię puszczę, wstaniesz i sobie pójdziesz. Nie ma dla mnie nic bardziej bolesnego. Julie Seagle: Mówiłam Ci, że bym tego nie zrobiła. Nie odejdę.




Nie interpretujcie tego źle, historia przedstawiona w książce spodobała mi się. Nie była to zwyczajna komedia romantyczna czy książka typowo młodzieżowa. Pomysł na powieść jest bardzo ciekawy. Nie przedstawia jedynie problemów bohaterki, która rozpoczyna życie na studiach - mamy za to "dziwną" rodzinkę, tajemnice i romans. Można powiedzieć, że "To skomplikowane. Julie" to dramat rodzinny, w którym dziewczyna próbuje rozwikłać i naprawić sytuację Watkinsów.
O ile zakończenie mnie nie zaskoczyło, na pewno sam pomysł na tajemnicę rodziny był niebanalny, a wszystko w tej książce - przemyślane.
Może za bardzo przyczepiłam się do Julie, w końcu i nam zdarzają się błędy. Bohaterka starała się pomóc rodzinie, dla mnie jednak było to trochę zbyt nachalne. Zauważyłam ostatnio, że jestem bardzo ostra na kobiece postacie w książkach, wybaczcie mi. Z pewnością jednak polubicie Matta, Finna i Celeste tak samo jak ja.
Jeżeli więc poszukujecie książki, w której nie tylko romans, ale również tajemnica gra jakąś rolę, przeczytajcie "To skomplikowane. Julie". Założę się, że osoby, które mają już za sobą swoje "naście", również się na niej nie zawiodą.
Wam na pewno spodoba się bardziej niż mi.
Moja ocena:





UWAGA! Ankieta!
Kliknijcie i wybierzcie, co chcecie zobaczyć na moim blogu już wkrótce!



Jak wam się podobała recenzja? A jakie wy macie odczucia po tej książce?
Zapraszam was cieplutko do komentowania wpisu, a tymczasem żegnam się z wami i

do następnego!


Ćwierćwiecze za mną. Mam na imię Patrycja i swego czasu prowadziłam bloga książkowego, by zachęcić innych do czytania. Obecnie mieszkająca na Islandii dziewczyna, która zapragnęła znów powrócić do swojej pasji. W wolnych chwilach uczy się też języka islandzkiego, ogląda słabe filmy, czyta komiksy i pstryka zdjęcia, gdzie popadnie.

22 komentarze

Napisz komentarze
6/11/16 08:35 delete

Ja książkę niemal na wstępie skreśliłam, bo już nie ten wiek, bo trochę irytująca bohaterka. ..
Ale nagle stał się przełom i książkę pochłonęłam w kilka chwil.
Polecam, bo warto

Reply
avatar
6/11/16 09:10 delete

Nie czytałam, ale nie sądzę, że nie sięgnę. Myślę, że jeśli będe miała możliwość, to przeczytam i przekonam się, czy mi się spodoba. Oczywiście nie oczekuję powalenia na kolana, ale jednak... :D Jestem ciekawa.
Świetna recenzja, bardzo lubię je czytać i często to powtarzam.
Pozdrawiam i zapraszam na nową recenzję http://polecam-goodbook.blogspot.com/2016/11/kiedy-odszedes-recenzja.html

Reply
avatar
Amanda
AUTOR
6/11/16 11:55 delete

Obawiam się, że książka nie dla mnie. ;/ I zgodzę się z Tobą z tymi okładkami - mogliby sobie darować wrzucanie tych dziewczyn i pomyśleć nad czymś bardziej twórczym. ;D

Reply
avatar
Unknown
AUTOR
6/11/16 13:39 delete

Ahhh czekałam na to!!! Słyszałam wiele mieszanych opinii na jej temat, a sam opis, lekko mówiąc, mnie nie zachęcił. Okładka, jak zauważyłaś, nie należy do najpiękniejszych. Jeśli chodzi o treść, to bardzo mi się podoba to, że główny wątek jest związany z rodziną, co rzadko się zdarza. Jednak mimo Twojej oceny nadal nie jestem przekonana. Może kiedyś, gdy już zabraknie mi książek sięgnę po nią, ale jeśli mam być szczera, to nie sądzę, że to nastąpi.

Biblioteka książkowych recenzji

Reply
avatar
6/11/16 16:07 delete

No proszę! :)
Faktycznie początek jest trochę ciężki, nie mogłam się przekonać, ale czytałam dalej i było już lepiej. :)

Pozdrawiam!

Reply
avatar
6/11/16 16:41 delete

Myślę, że warto ją przeczytać. Faktycznie, nie ma tego powalenia na kolana, ale jest jest całkiem ciekawa. :)

Pozdrawiam!

Reply
avatar
6/11/16 17:03 delete

Dokładnie! Nie obraziłabym się, gdyby takie okładki zmieniali na bardziej minimalistyczne. Wyglądają o wiele lepiej i nie kojarzą się z typowymi, słabymi młodzieżówkami.

Pozdrawiam!

Reply
avatar
6/11/16 17:06 delete

Książka nie była zła, możesz spróbować. Gdyby nie ta główna postać, oceniłabym ją nawet na 8. :)

Pozdrawiam,
Book Prisoner! :)

Reply
avatar
Alexandra
AUTOR
6/11/16 18:40 delete

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Sama tematyka nie jest zła, bo lubię takie książki, ale po Twojej recenzji nie jestem do tej książki przekonana. Na razie ją sobie odpuszczę :)
bookwithhottea.blogspot.com/

Reply
avatar
Unknown
AUTOR
6/11/16 19:43 delete

Niekoniecznie mam teraz ochotę na takiego rodzaju ksiązki ale może kiedyś po nią sięgnę :)

Reply
avatar
6/11/16 23:11 delete

Kiedyś o niej myślałam, ale teraz fizycznie nie mam dla niej czasu.

Reply
avatar
Justowa
AUTOR
7/11/16 08:33 delete

Odpuszczam ze względu na małą czcionkę, noszę za słabe okulary (ostatnio bardzo pogorszył mi się wzrok) i mam problemy nawet z prowadzeniem auta -.- Może sięgnę po nią po wizycie u okulisty ;)
http://justboooks.blogspot.com/

Reply
avatar
7/11/16 18:11 delete

Kurcze, nie chciałam was zniechęcać, tylko sobie trochę ponarzekać. :D Spróbuj, skoro tematyka ci pasuje, to myślę że ci się spodoba.

Pozdrawiam!

Reply
avatar
7/11/16 18:13 delete

Ta książka jest dobra do przeczytania, kiedy ma się dość trudnej tematyki. Wtedy polecam po nią sięgnąć. :)

Pozdrawiam!

Reply
avatar
7/11/16 18:16 delete

Oj, ja też nie mam za wiele czasu na czytanie, więc rozumiem cię doskonale. :(

Pozdrawiam!

Reply
avatar
7/11/16 18:17 delete

Czcionka nie jest bardzo mała, ale wystarczająco by męczyć moje oczy w pociągu. Koniecznie idź do okulisty! Ja kiedyś zbagatelizowałam problem, a potem nie tylko nie widziałam z pierwszej ławki, ale bolała mnie każdego dnia głowa.

Pozdrawiam!

Reply
avatar
Anonimowy
AUTOR
9/11/16 18:50 delete

Zastanawiałam się nad tą książką. Ostatecznie zrezygnowałam z zakupu, ponieważ wydawała mi się zbyt "młodzieżowa" jak dla mnie. Po twojej recenzji nadal wstrzymam się z zakupem :)

Reply
avatar
Jill
AUTOR
10/11/16 14:32 delete

Nie lubię naiwnych, wścibskich bohaterek, więc raczej odpuszczę sobie tę książkę. Kilkaset stron z postacią, która wciąż wkurza, to udręka ;)

Reply
avatar
11/11/16 14:15 delete

Książka faktycznie jest młodzieżówką, chociaż wątek rodziny bardzo przypadł mi w niej do gustu. Jeśli kiedyś się przełamiesz nad czytaniem tej książki, daj znać jak wrażenia. :)

Pozdrawiam!

Reply
avatar
11/11/16 14:17 delete

Też bardzo nie lubię takich postaci. Głównie właśnie przez irytujące bohaterki tracę zainteresowanie książką. O ile tutaj na początku faktycznie Julie nie przypadła mi do gustu, brnęłam dalej i później na szczęście bohaterka się poprawiła. :)

Pozdrawiam!

Reply
avatar
Alex
AUTOR
11/11/16 14:33 delete

Hmm.. na razie sobie tą książkę odpuszczę :)

Reply
avatar
13/11/16 13:42 delete

Wspominałam już, że bardzo podoba mi się oprawa graficzna twoich postów? Jeśli nie, to właśnie o tym wspominam :D
Co do samej książki, to nigdy mnie nie ciekawiła na tyle, by ją dopisać do listy TBR i teraz także jakoś przechodzi bez echa

Pozdrawiam
To Read Or Not To Read

Reply
avatar

Jeżeli spodobał Ci się mój wpis, proszę skomentuj.
Będzie mi niezmiernie miło! :)
Do komentowania nie musisz się logować. Ta opcja włączona jest również dla anonimowych użytkowników.