5 książek, których jeszcze nie przeczytałam (i troszkę mi wstyd)

7/26/2016 9 Comments A+ a-





Z okazji miłego zdarzenia dla mnie, jakim jest osiągnięcie okrągłej liczby 300! obserwujących na książkowym instagramie, postanowiłam zrobić coś nietypowego. Reaktywowałam więc bloga książkowego! Jak szaleć to szaleć!
Jako że moja pierwsza recenzja książki po odświeżeniu bloga pojawi się dopiero, kiedy ją przeczytam, dzisiaj trochę bardziej na luzie.
Tak jak i z filmami (notka z filmami za jakiś czas), zdarza nam się na pewno taka sytuacja, w której znajomi pytają cię o tytuł książki, a kiedy skromnie odpowiadasz, że jeszcze jej nie czytałeś, ich zdziwienie sięga zenitu. Ja miałam kilka takich sytuacji. I czasami było mi troszkę wstyd. A to sprawcy owego zdziwienia. Zapraszam :)





1. Stephenie Meyer - Zmierzch
Każdy zna, wielu przeczytało, niektórym się podoba niektórym nie. Ja historię Edwarda i Belli znam doskonale, chociaż ani filmu, ani książki nie oglądałam i nie czytałam. I chociaż wielu nie lubi i znam kilka takich osób, które stanowczo odradzają, ja i tak mam zamiar przeczytać. W końcu to nie może być gorsze od "Pamiętników wampirów" (he he he!).





2. J.K. Rowling - Harry Potter 
Tutaj pragnę tylko szybciutko zwrócić uwagę, że czytałam Harrego Pottera (!), ale i tak go tutaj zamieszczę, bo wstyd mi, że przeczytałam go tak późno. Za "Kamień filozoficzny" zabrałam się pod koniec gimnazjum, a serię skończyłam gdzieś w liceum. Dość późno, bo zaledwie niecałe 4 lata temu, gdzie niektórzy są już po trzykrotniej lekturze Harrego Pottera. Można by pomyśleć, że to na swój sposób literatura przeznaczona dla trochę młodszych ode mnie, ale uwierzcie mi, przy czytaniu czułam się jak podekscytowany dzieciak. Harry Potter na zawsze w sercu. 




3. Andrzej Sapkowski - Wiedźmin
Bo kiedy gra stała się fenomenem na skalę światową, wypadałoby sięgnąć do źródła. I chociaż cała seria zerkała na mnie ukradkiem z półki szkolnej biblioteki, nie ośmieliłam się jej dotknąć przez 3 lata. A teraz żałuję, bo studenckie życie nie rozpieszcza i czasu na dłuższe serie trochę mniej. 
Mimo wszystko na pewno przeczytam. :)





4. Aleksander Kamiński - Kamienie na szaniec
Ale jak to nie czytałaś?! "Kamienie na szaniec" to lektura gimnazjum, a prawdę powiedziawszy w gimnazjum się lektur nie czytało. Dlatego też i ta książka umknęła mi wtedy i w sumie zapomniałam o niej, do czasu wydania filmu na jej podstawie. Myślę sobie wtedy "kurcze, wstyd tak troszkę", tym bardziej że książka jest lubiana przez młodzież i nie tylko. No coż, przyznaję się do grzechu, nadrobimy- zobaczymy, przeczytamy - polubimy. :)





5. Stieg Larsson - Millenium
No i piąty, ostatni mój grzeszek, którego się wstydzę. Znalazł się tutaj, bo to właściwie podstawa w gatunku thillera i kryminału. Już stworzono serial i czwarty tom trylogii (czwarty tom trylogii, hmm...), kiedy ja nie znam nawet trzech poprzednich części. A że z wyżej wymienionych gatunków nie czytałam wiele, trzeba w końcu dobrze zacząć. Na przykład od takiego Millenium.
Nawiasem mówiąc, ciężkie te tomisza. 




Oto mój rachunek sumienia. Więcej grzechów nie pamiętam. A jakie są wasze grzeszki czytelnicze? :)
Pozdrawiam cieplutko i do zobaczenia, miejmy nadzieję, następnym razem!