Podsumowanie miesiąca: Styczeń

1/31/2017 18 Comments A+ a-



     Hej wszystkim!
    Nawet nie wiecie jak mi wstyd. Spoglądam dzisiaj w kalendarz i patrzę - 31 stycznia, trzeba napisać podsumowanie! Ten miesiąc tak szybciutko mi umknął. Zapewne rzuciły wam się w oczy baloniki na zdjęciu. Mam dla was sekret, ale nikomu nie mówcie. Sześć dni temu miałam urodziny, ale csiii...
     Przejdźmy jednak do tej ważniejszej części podsumowania.
     Zaczynajmy!





     Na początek kilka słów o tym, co zadziało się na blogu w ciągu tego miesiąca. Aktualnie jest was tutaj 98 osób! Chciałabym wam serdecznie podziękować, że ze mną jesteście i mnie czytacie, bo to naprawdę wielki kopniak w leniwy tyłek.
     
      Najpopularniejszym wpisem miesiąca pod względem wyświetleń był wpis:

     Zaś najczęściej komentowanym wpisem był:

     W styczniu pojawiły się również takie posty, jak:



       


  • Jennifer Niven - "Wszystkie jasne miejsca" [RECENZJA]
  • Sara Pennypacker - "Pax" [RECENZJA]
  • Magda Stachula - "Idealna" [RECENZJA WKRÓTCE]
  • Lauren Oliver - "Panika"

      W tym miesiącu udało mi się przeczytać łącznie cztery książki. Wcześniej taki wynik mnie nie zadawalał, ale myślę, że w czasie wzmożonej nauki i nadrabiania seriali, cztery książki to nie tak mało.



Muzycznie ten miesiąc również nie jest najgorszy. Z resztą zobaczcie sami, może coś wpadnie wam w ucho!


1. TEKNO - Amsterdam




    W najbliższym czasie wybieram się na koncert Happysad, tak więc z wielką ciekawością przesłuchałam piosenek ich supportu. I tym sposobem poznałam TEKNO, które ma naprawdę bardzo dobre piosenki, a wśród nich takie "Amsterdam" czy "Tańcz", które równie mocno uwielbiam.


2. Solence - Warriors (Imagine Dragons cover)



     Uwielbiam Spotify, że podrzuca mi tak dobre piosenki. Czasem zdarza mu się podrzucić coś, co kompletnie nie wpasowuje się w mój gust, ale kiedy już znajdę coś dobrego, to potrafię słuchać godzinami. I taką właśnie piosenką jest ten cover.
    PS Przy okazji przeżyłam dzisiaj niemały zawał serca, kiedy przez przypadek usunęłam swoją playlistę z ponad trzystoma piosenkami.


3. OVERWERK - Canon




     A tutaj - po prostu przesłuchajcie. "Canon" nadaje się na jakiś dobry trailer do gry albo do filmu.


4. Iwan Rheon - Bang! Bang!




      A tego pana kojarzycie? Jego piosenka tak bardzo mnie urzekła, że również trafiła do mojej playlisty ZapętlamBezPrzerwy. :)


5. Museum - The Law



      I kolejna piosenka, którą Spotify mi podrzuciło. Chociaż na początku nie mogłam się do niej przekonać, za trzecim razem zapadła mi w pamięci na tyle, że sama zaczęłam ją nucić. 




1. Upadek (The Fall)


   Serial "The Fall" skupia się na dwojgu głównych bohaterów: pani Inspektor Stelli Gibson i psychologu, a jednocześnie seryjnym mordercy - Paulu Specter. Tajemnicą nie jest, kim jest ów morderca, widz już od początku jest świadomy, że Paul z zimną krwią dusi swoje ofiary. Przez wszystkie trzy sezonu śledzimy prowadzone przez Stellę śledztwo, jak i Paula, który ucieka przed policją. Jamie Dornan pokazał w końcu na co go stać, bo tutaj - w serialu - wypadł mistrzowsko. Tak samo jak Gillian Anderson grająca Stellę Gibson - oboje "zrobili" ten serial. Całościowo zachwyca i przeraża jednocześnie. Zniechęcić jedynie może powolna akcja i budowanie napięcia, jednak warto obejrzeć dla ostatniego odcinka.


2. Charlie


   "Charlie" czyli film, który oglądałam do ostatniej minuty z wielkim zaangażowaniem. Nie robiłam przerwy nawet na oddech, bo tak bardzo mnie wciągnął. Film opowiada o zamkniętym w sobie chłopaku, który zaczyna naukę w liceum. Choć z początku nie potrafi znaleźć sobie miejsca w szkole, w końcu poznaje uczniów ostatniej klasy, z którymi się zaprzyjaźnia. Oglądałam w prawdziwą przyjemnością, ponieważ ten film jest tak cudowny i tak uroczy.


3. Nowy początek


    "Arrival" czyli produkcja, którą miałam z początku porzucić, naprawdę! Przez pierwsze trzydzieści minut filmu nie byłam do niego kompletnie przekonana. Mamy obcych, mamy główną bohaterkę - ekspertkę lingwistyki i dziwne kopuły, w których wylądowała obca cywilizacja, ale pierwsze kilkanaście minut było mało zachęcające. Dopiero później film się rozkręcił i to na dobre. Uwierzcie mi, jeszcze nigdy po filmie nie dyskutowałam tak długo o fabule. "Arrival" naprawdę skłania do zastanowienia się nad jego całokształtem. Nie spodziewajcie się walki z obcymi, wielu ofiar i zniszczonego przez obcą cywilizację świata - to będzie coś zupełnie innego.

4. Służące


    "Służące" obejrzałam dzisiaj z ciekawości, głównie przez wysoką ocenę znajomych. Poza tym potrzebowałam obejrzeć coś innego niż romansidło, więc trafiło na ten film. I oglądałam go do samego końca całkowicie pochłonięta. Opowiada on o czarnoskórych służących kobietach w latach sześćdziesiątych. Spotykamy tu również Emmę Stone w roli Skeeter - dziewczynie marzącej o zawodzie dziennikarki, która postanawia napisać książce o tych właśnie służących. Nie podoba się to jej otoczeniu, które zaczyna sprawiać jej z tego powodu problemy. Nie tylko Emma wypadła tutaj wyśmienicie, ponieważ w tym filmie jest wiele innych wspaniałych aktorek. Całość wzrusza, momentami śmieszy i zapada w pamięci. Pytacie czy warto obejrzeć? Oj warto!


5. Piękne istoty


    Tutaj nie napiszę zbyt wiele, ponieważ film był nudny jak flaki z olejem i w ogóle mnie nie zaciekawił. Starałam się oglądać, jednak nic mnie w nim nie przekonało - ani bohaterowie, ani historia. Może gdybym obejrzała go kilka lat wstecz, spojrzałabym na niego trochę inaczej, jednak na tę chwilę potrafię dać jedynie jedną gwiazdkę.


W tym miesiącu obejrzałam również:

  • "The DUFF" (reż. Ari Sandel)  ★★★✩✩✩✩✩✩✩
  • "Nerve" (reż. Henry Joost, Ariel Schulman)  ★★★★★✩✩✩✩✩
  • "Filozofowie" (reż. John Huddles)  ★★★★★✩✩✩✩✩
  • "Noc oczyszczenia" (reż. James DeMonaco)  ★★★★★✩✩✩✩✩
  • "Assassin's Creed" (reż. Justin Kurzel)   ★★★★★✩✩✩✩✩
  • "Powiedz tak" (reż. Adam Shankman)  ★★★★★✩✩✩✩✩
  • "W głowie się nie mieści" (reż. Pete Docter) ★★★★★★★★★✩




     Czyli co u mnie nowego. Taki oto wpis możecie przeczytać TUTAJ.





I to tyle ode mnie. Uff, wyrobiłam się! Piszcie, co w tym miesiącu zapadło wam szczególnie w pamięci. Jaki dobry film bądź książkę jesteście mi skłonni polecić. A może co koniecznie odradzacie.
Ja żegnam się z wami i życzę wielu przeczytanych książek w lutym.

Do następnego!


Styczniowy BOOKHAUL + TBR,
czyli co u mnie nowego

1/28/2017 15 Comments A+ a-


      Hej wszystkim!
     Powracam po krótkiej przerwie z nowościami. Ostatni tydzień był tygodniem zaliczeń, tak więc nie miałam czasu odpisywać na komentarze, odwiedzać wasze blogi, a co dopiero pisać posty. Teraz jednak mam już trochę czasu dla siebie, nadrobię więc wszystkie zaległości (te serialowe również). A tymczasem mam dla was wpis z książkami, które wpadły do mojej biblioteczki. No dobrze, kupiłam je, choć miałam obietnicę, żeby książek nie kupować. Jak widzicie, postanowienia u mnie trwają ledwie kilka dni, bo "Szóstce wron" nie mogłam się wprost oprzeć, a potem to już poleciało.

Pax znaczy 'pokój'
Sara Pennypacker - Pax

1/22/2017 17 Comments A+ a-


Hej wszystkim!
Mam dla was dzisiaj recenzję książki, której wypożyczenie właściwie nie było moim zamysłem. Weszłam do biblioteki z zamiarem oddania zaległych tomików, a wróciłam do mieszkania z "Paxem". A skoro nawet pan pracujący w ów bibliotece powiedział, że książka jest dobra, nie mogłam sobie odmówić jej lektury.
Oto więc przed wami recenzja książki Sary Pennypacker!





Tytuł: "Pax"
Autor: "Sara Pennypacker"
Wydawnictwo: IUVI
Tłumaczenie: Dorota Dziewońska
Kategoria: Literatura dziecięca




Odkąd Peter uratował osieroconego liska, on i Pax byli nierozłączni. Pewnego dnia dzieje się jednak coś, czego Peter nigdy by się nie spodziewał: jego ojciec idzie do wojska i chłopiec musi się przeprowadzić do dziadka, którego słabo zna i raczej nie lubi (ze wzajemnością) – a lisa wypuścić do lasu.
Jednak już pierwszej nocy Peter wymyka się z domu dziadka i wyrusza do swojego, oddalonego o 500 kilometrów, gdzie ma nadzieję zastać Paxa.
Lis w tym czasie musi się nauczyć, jak przetrwać w dzikim lesie, i na nowo odkryć świat ludzi i zwierząt. Nigdy jednak nie traci nadziei, że jego chłopiec po niego wróci.
Czy dwunastolatek dotrze sam do domu? I czy odnajdzie tam Paxa?


     Myślicie, że okładka jest piękna? Zerknijcie do wnętrza. Ilustracje w "Paxie", wykonane przez Jona Klassena pasują idealnie do powieści i są naprawdę śliczne.

     Czcionka jest miła dla oka i niewiele tekstu na stronę sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko.

      Rozdziały prowadzone są naprzemiennie - jak możecie się spodziewać - raz z perspektywy chłopca, raz lisa i żeby się nie pogubić, mała ilustracja jednego bądź drugiego widnieje na początku każdego kolejnego rozdziału. Uwielbiam takie małe ozdobniki w książkach!


     Jak już pisałam wcześniej, książka wpadła w moje łapki zupełnie niezamierzenie. Wcześniej czytałam o niej dużo dobrego, jednak natłok obowiązków i innych nieprzeczytanych tomików sprawił, że przestałam wypożyczać książki z biblioteki.
     Do czasu, aż przekroczyłam jej próg i zobaczyłam okładkę "Paxa" na żywo. A potem pan z biblioteki powiedział, że warto ją przeczytać. Wtedy, nie namyślając się dłużej, wzięłam ją do łapek i nie wypuściłam, dopóki nie dotarłam do mieszkania.
        Bohaterami owej książki jest Peter oraz jego lisek - tytułowy Pax. Na pierwszych stronach nie jesteśmy jednak świadkami tego, jak się poznają, ale tego jak się rozstają. Ojciec chłopaka wstępuje do wojska, a Peter musi przeprowadzić się do dziadka, w wyniku czego oboje zmierzają samochodem do lasu, gdzie Pax zostanie porzucony. I tak też się staje.
          Chłopak jednak niedługo po przeprowadzce wymyka się z domu, nie mogąc pogodzić się z pozostawieniem lisa w tak wielkim, pełnym zagrożeń lesie. I podczas tej podróży nie tylko wytrzymałość będzie miała znaczenie, ale przede wszystkim siła przyjaźni, która będzie napędzać głównego bohatera.

Opowiedział jej coś, czego wcześniej nikomu nie mówił. O jedności z Paxem, którą czasami odczuwał, o tym, że czasem nie wiedział, o co chodziło jemu lisowi, ale czuł to samo.

       Historia powieści prowadzona jest z dwóch perspektyw, z perspektywy chłopca i jego lisa. W ten sposób poznajemy nie tylko uczucia towarzyszące Peterowi podczas długiej wędrówki, ale również zagubionego w wielkim lesie lisa.
         Co ciekawe, autorka skupiła się głównie na przeżyciach bohaterów, pozostawiając otaczający ich świat w wielkiej niewiadomej. Nie tylko nie wiemy, w jakim miejscu odbywa się akcja książki, ale nie możemy również umiejscowić jej w czasie. To sprawia, że "Pax" staje się książką ponadczasową i tym bardziej wyjątkową.
         Przez całą tę książkę jesteśmy świadkami tego, jak wielką miłością i jak wielkim przywiązaniem darzą się główni bohaterowie. Pax, który czekał na swojego pana w tym samym miejscu, w którym go porzucono, przywiódł mi na myśl Hachiko. Zaś jego pan - Peter - przez ponad pięćset kilometrów idzie sam, żeby nie tylko uratować swojego przyjaciela, ale wrócić do domu.

- Wracasz do domu czy do swojego zwierzaka?  - To to samo.

              Prócz przedstawienia ogromnej przyjaźni, którą darzą się bohaterowie, książka wspomina również o wojnie i o ludziach nią "zarażonych". Jedną z takich osób jest ojciec Petera, który, dobrowolnie, wstępuje do wojska. Nie tylko ludzie boją się wojny, lisy też ją czują i przed nią uciekają. W "Paxie" znajdziemy więc również metafory dotyczące ludzkich zachowań. Nawet jeśli młodszy czytelnik ich nie dostrzeże, dorosły na pewno odnajdzie w tej książce drugie dno.

- Co to jest wojna?
Szary zamyślił się.
- Jest taka choroba, która czasem dopada lisy. Sprawia, że przestają być sobą i atakują obcych. Wojna to taka choroba, tylko u ludzi.



            
         Nie myślcie, że jeśli ta książka przeznaczona jest dla dzieci, nie powinniście po nią sięgnąć. Nic bardziej mylnego! "Pax" jest odpowiedni dla każdego, nieważne w jakim wieku jesteś. Każdy odnajdzie w niej coś wartościowego i zapamięta ją na długo.
           Lekkie pióro Sary Pennypacker pozwala nam z łatwością wgłębić się w historię Paxa i Petera i śledzić ich losy z prawdziwym zaangażowaniem. Poznacie w tej książce wiele - przyjaźń silną na setki kilometrów, próbę odnalezienia się w nowym środowisku czy przemiany, które zachodzą w bohaterach książki. Ta dwójka nie tylko czuła się odpowiedzialna za tego drugiego, ale również za innych, których spotkali na swojej drodze. 

Pax kochał tego chłopca, czuł się za niego odpowiedzialny i ochraniał go. Kiedy nie mógł tego robić, cierpiał.

          "Pax" to przepiękna opowieść o sile przywiązania człowieka ze zwierzęciem, którą mogę polecić każdemu bez względu na wiek. Aż nasuwa się na myśl cytat z "Małego księcia":

„Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś” 

       Jeżeli pokochaliście "Małego księcia", chętnie polecę wam również "Paxa". Nawet jeśli z pozoru to jedynie bajka dla dzieci, odnajdziecie w niej z pewnością dużo więcej. Wystarczy patrzeć między wierszami, żeby ta opowieść was odmieniła.
               





Bookshelf Tour 2017,
czyli historia jednej biblioteczki

1/16/2017 33 Comments A+ a-



Hej, miśki!
Dzisiaj mam dla was wpis, w którym chciałam wam pokazać całą moją dotychczasową biblioteczkę. Większość z moich książek jeszcze czeka na swoją kolej w czytaniu. Jeżeli więc którąś z nich znacie, czytaliście i szczególnie polecacie, piszcie śmiało! 
A oto przed wami moja skarbnica!

'Jesteśmy wszystkimi kolorami jednocześnie...'
Jennifer Niven - Wszystkie jasne miejsca

1/08/2017 30 Comments A+ a-


      Hej, hej!
     U was też śnieg na dworze? Mam dla was dzisiaj recenzję tytułu, który spędzał mi sen z powiek tak bardzo, że położyłam się spać po czwartej. I to jeszcze nie wszystko, co ta książka robi. Ale tego dowiecie się poniżej.
      Zapraszam!

Wielkie podsumowanie ROKU 2016

1/04/2017 19 Comments A+ a-



Hej wszystkim!
Nowy Rok już za nami. Teraz jest ten moment, w którym jeszcze przez co najmniej miesiąc zdarzy nam się zapisać mylnie zeszły rok w zeszycie. Mi już się zdarzyło! Rok 2016 za nami, czas więc zrobić wielkie jego podsumowanie na blogu!

Premiery książek - STYCZEŃ

1/01/2017 16 Comments A+ a-


SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!

Mam nadzieję, że bawicie się świetnie na Nowy Rok!
Przygotowałam dzisiaj dla was kolejny wpis z serii premier książkowych. Mam nadzieję, że wstaniecie po świetnej zabawie i będziecie mieć trochę czasu na zerknięcie, co też styczeń ma dla nas w zanadrzu.
A mogę zagwarantować, że ma dość dużo. Dla każdego coś się znajdzie! :)
Zaczynajmy!