Wyzwanie: WRITE and READ #4 - Sam razy trzy

12/28/2016 12 Comments A+ a-



Hej wszystkim!
Jak co miesiąc, mam dla was kolejną odpowiedź na wyzwanie WRITE and READ.
Jeżeli nie wiecie o co chodzi, już tłumaczę. Wyzwanie pochodzi z Czytanienaszymzyciem. Polega ono na tym, że każdego początku miesiąca udostępniany jest na tym blogu temat opowiadania, które musicie napisać. Innymi słowy, rusza myślenie i kreatywność. Opowiadanie nie musi być długie, wystarczy napisać zaledwie rozdział czy fragment. Najważniejszym jest zamieszczenie myśli przewodniej. 

'Trochę inny Harry Potter'
Jack Thorne - Harry Potter i Przeklęte Dziecko

12/25/2016 18 Comments A+ a-


Jak mijają wam święta? Ilu z was dostało książki pod choinką? U was też śnieg? 
Mam dla was dzisiaj recenzję książki, o której zapewne wciąż jest głośno w blogosferze. Nie byłam do niej przekonana, bo zbierała naprawdę różne opinie i niestety głównie te złe. Jednak mimo wszystko, to wciąż był Harry Potter. Moja ciekawość rosła i rosła, a gdy udało mi się wygrać tę książkę w konkursie, stwierdziłam "czemu nie?".
Moje wrażenia możecie przeczytać poniżej.
Zapraszam!

Bajki, które uwielbiam
(choć nie jestem już dzieckiem) #1

12/23/2016 24 Comments A+ a-


Hej wszystkim!
Wielkimi krokami zbliżają się święta (to już tak niedługo!). To czas, w którym rodziny spotykają się przy jednym stole. Życzenia, wspólne kolędowanie i pogawędki to nieodłączny element Wigilii i Bożego Narodzenia. A kiedy wśród rodziny są ci najmłodsi, uciekają oni od stołów, żeby coś obejrzeć. Mi też czasami zdarza się przesiedzieć z nimi wieczór i bawić się przy jakiejś bajce. Dlatego dzisiaj mam dla was spis animacji, które wręcz uwielbiam (bez względu na wiek).

Kocham pocztówki!
[MY POSTCROSS STORY + wymiana]

12/17/2016 20 Comments A+ a-



Hej wszystkim!
Dzisiaj przychodzę do was z mniej książkowym wpisem. Mam nadzieję jednak, że również wam się spodoba.

'Jestem legendą?'
Marie Lu - Trylogia Legenda

12/13/2016 17 Comments A+ a-



Hej, michaszki!
Jak wam mija grudzień? Ja w ogóle nie mam wrażenia, że jest zima. Dla mnie to późna jesień. Mam nadzieję, że śnieg spadnie na święta! Chociaż nie lubię za bardzo tej zimnej pory roku, to jednak święta bez śniegu nie są tak magiczne.
Żyjecie już świętami? Ja owszem. Odliczam kolejne dni do upragnionego piątku przed Wigilią, w którym pojadę do domu z walizką wypełnioną prezentami. Jak Święty Mikołaj, haha!

Dzisiaj mam dla was recenzję pewnej trylogii, która tak bardzo mnie wciągnęła w swoje sidła, że nie byłam w stanie napisać dla was recenzji każdego tomu z osobna. Dlatego też publikuję na blogu wpis dotyczący całej tej trylogii. Szczegóły poniżej.
Zapraszam was serdecznie!

'Powtórka z rozrywki?'
David Levithan - Pewnego dnia

12/08/2016 12 Comments A+ a-


Hej książkoholicy!
Jak samopoczucie przed grudniem? Na dworze już mroźno, więc i nastrój przez zbliżającymi się powoli świętami pojawia się nieuchronnie. Lubicie zimę? Ja niestety nie przepadam, ale to dlatego, że jestem wielkim zmarźluchem. Gdybym mogła, chętnie nie rozstawałabym się z rozgrzanym grzejnikiem i ciepłą herbatą. Niestety, czasem się nie da.

Premiery książek - GRUDZIEŃ

12/03/2016 19 Comments A+ a-



Witajcie, kochani!
Mamy już grudzień, a wraz z grudniem przywędrował śnieg! Robi się coraz bardziej świątecznie, mam nadzieję, że taka pogoda utrzyma się do Wigilii. Macie już pomysł na prezenty dla rodziny czy wolicie improwizować w szale świątecznych zakupów?
A jako, że mamy kolejny miesiąc, przygotowałam dla was spis premier książkowych na ten magiczny grudzień. Zerknijcie i dajcie znać, co was zainteresowało!
A więc, do dzieła!



Amy Alkon - Dobre maniery dla miłych ludzi, którzy czasem mówią k***a

Amy Alkon z wdziękiem prowadzi nas przez zawiłości etykiety i proponuje praktyczny zestaw zasad dobrego zachowania przystających do nowoczesnego stylu życia. Być może babcia próbowała nauczyć cię, którym nożem kroi się rybę, jednak na co dzień bardziej przyda ci się wiedza o tym: czy wypada oddzwonić, zamiast odpowiedzieć e-mailem (a może to niegrzeczne), czy można umieszczać w internecie zdjęcia z rodzinnego spotkania (wszyscy przecież wiedzą, że minęły czasy prywatności), ile napiwku wręczyć kelnerowi w restauracji (i czy zostawić coś barmanowi), jak uciszyć imprezujących sąsiadów (i nie wyjść przy tym na zrzędę). A jeśli ktoś dmucha ci dymem papierosowym prosto w twarz? Bardzo głośno rozmawia przez telefon w miejscu publicznym? Postawił torbę na siedzeniu w autobusie i ani myśli jej ruszyć? Ta książka zawiera realistyczne rady na realne sytuacje i mnóstwo dobrego humoru. Stary, dobry Kamyczek może spokojnie przesunąć się na półce (chyba że to niegrzecznie tak mówić).


Luanne Rice - Cytrynowy sad

Minęło już pięć lat, odkąd córka i mąż Julii zginęli w tragicznym wypadku samochodowym. Mimo upływu czasu kobieta nadal nie może się pogodzić z utratą najbliższych. Kiedy przyjeżdża w odwiedziny do swego wujostwa w Malibu, jedyne, czego pragnie, to zaznać świętego spokoju i zapomnieć o dręczącym ją żalu i smutku. Pewnego dnia poznaje przystojnego Roberto – imigranta meksykańskiego pochodzenia pracującego w cytrynowy sadzie wujostwa Julii. Kobieta dostrzega w mężczyźnie bratnią duszę, która również cierpi po stracie ukochanej osoby. Dziwnym trafem okazuje się, że córeczka Roberto zaginęła dokładnie pięć lat temu i od tamtej pory ślad po niej zaginął. Czy Julia i Roberto odnajdą w sobie siłę, by na nowo otworzyć swoje serca i zaznać uczucia namiętnej miłości? Czy tragiczne przeżycia, jakich oboje doświadczyli, zbliżą ich do siebie? Czy Roberto odnajdzie swoją ukochaną córeczkę?


Jorn Lier Horst - Gdy mrok zapada 



Poznaj młodego Williama Wistinga! Stavern 1983: Zbliża się Boże Narodzenie, z nieba sypie śnieg. Willia Wisting jest świeżo upieczonym tatą bliźniaków i jeszcze nieopierzonym, ambitnym posterunkowym. Podczas brutalnego napadu ląduje nagle w centrum dramatycznych wydarzeń, ale śledztwo przejmują od niego bardziej doświadczeni funkcjonariusze. Koleżeńska przysługa naprowadza go jednak na ślad innego przestępstwa. Zabójstwa nie tylko jak na razie niewyjaśnionego, ale najprawdopodobniej nawet nieodkrytego. W walącej się stodole stoi stare auto z dziurami po kulach. Wiele wskazuje na to, że jego kierowca nie uszedł ze strzelaniny z życiem. Ta sprawa ukształtuje Williama Wistinga jako policjanta i da mu wiedzę, która będzie mu już zawsze towarzyszyć na drodze kariery: Młodzi idą w przodków ślad.


Joyce Carol Oates - Mama odeszła 


"Mama odeszła" to książka szczera, intymna, wciągająca i bardzo osobista. "Widzisz kogoś ostatni raz i nie wiesz, że to ostatni raz. Potem wiesz tylko jedno: że wtedy o tym nie wiedziałaś. Ale nie wiedziałaś, a teraz jest już za późno. I mówisz sobie: Skąd ja miałam wiedzieć, nie mogłam tego wiedzieć. Mówisz". Trzydziestojednoletnia Nikki Eaton – niezamężna, seksualnie wyzwolona i samodzielna finansowo – raczej nigdy nie myślała o sobie w kategorii córki. A jednak kiedy z dnia na dzień nieoczekiwanie traci matkę, przechodzi ogromną wewnętrzną przemianę. Jeden burzliwy rok, wypełniony przerażającymi zdarzeniami i rozpaczą, przyniesie jej oświecenie, wiedzę, a nawet – niespodziewanie – miłość, która pomoże jej się podźwignąć. Oates, jedna z najznakomitszych pisarek amerykańskich, z niezwykłą precyzją nakreśliła wciągający i poruszający obraz głębokiego żalu i oczyszczającego smutku, który pozwala spojrzeć na życie inaczej. 



Anne Bishop - Naznaczona (tom 4)

Przez wieki Inni i ludzie żyli obok siebie, ale stosunki między nimi były napięte. Gdy jednak ludzkość przekroczyła pewne granice, Inni muszą zadecydować, ile człowieczeństwa są w stanie tolerować – zarówno w swej społeczności, jak i w sobie samych...  Ponieważ Inni zawarli sojusz z cassandra sangue, delikatnymi acz potężnymi wieszczkami krwi, które były wykorzystywane przez własny gatunek, relacje między ludźmi a Innymi ulegają zmianie. Niektórzy z nich, tak jak Simon Wilcza Straż, wilczy strażnik i przywódca Dziedzińca w Lakeside, i wieszczka krwi Meg Corbyn, uważają nowe przymierze za korzystne – nie tylko pod względem osobistym, ale i praktycznym. Ale nie wszyscy są przekonani do takiego rozwiązania. Grupa ludzi o zradykalizowanych poglądach planuje przejęcie kontroli nad krainą i organizuje serię brutalnych ataków na Innych. Nie wie tylko, że ziem Innych strzegą o wiele starsze i bardziej niebezpieczne siły niż wampiry i zmiennokształtni. Owe moce są w stanie uczynić wszystko, by chronić to, co do nich należy...




I to tyle. Zainteresowało was coś może? Na co czekacie? Dajcie znać w komentarzach! Ja najchętniej przeczytałabym "Dobre maniery...".
Pozdrawiam was cieplutko i dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze, a teraz

do następnego, kochani!


Podsumowanie miesiąca: Listopad

11/30/2016 31 Comments A+ a-



Hej!
Mam dla was dzisiaj podsumowanie miesiąca! Obiecałam sobie, że w tym miesiącu poświęcę się książkom, ale brak czasu bardzo mi to uniemożliwił. Studia jednak zjadają baaardzo dużo czasu. I kilka jeszcze innych rzeczy.
W tym miesiącu wzięłam udział w warsztatach "Przystanek Twórczość", podczas których poznałam nowych, wspaniałych ludzi. Efektem tych warsztatów jest animacja poklatkowa, którą sami stworzyliśmy. Było to świetne doświadczenie, ponieważ bardzo zainteresowałam się tworzeniem takich animacji i planuję w przyszłości stworzyć jeszcze kilka.
Nie będę jednak przedłużać, przejdźmy do podsumowania.



Na początek sprawy blogowe. Jest was już 79 osób, czyli 19 osób więcej niż miesiąc temu! Dziękuję wam bardzo serdecznie, że przybywacie i zostajecie ze mną. Ogromnie się z tego cieszę! Nie ukrywam, że dla pełnej liczby osób, które będą obserwować mojego bloga, planuję zrobić małą niespodziankę. Nie będę jednak wyjawiać nic więcej, na pewno jednak spodziewajcie się czegoś takiego.

Najpopularniejszym wpisem miesiąca był wpis:


który nie tylko zyskał największą ilość wyświetleń w listopadzie, ale również komentarzy. Dziękuję!
W tym miesiącu pojawiły się również takie wpisy, jak:






W tym miesiącu przeczytałam łącznie 4 książki. Wynik nadal mnie nie zadowala, więc czekam w końcu na moment, w którym naprawdę będę mieć trochę wolnego czasu dla siebie. Mam nadzieję, że nastąpi to już wkrótce.
W listopadzie przeczytałam:




W tym miesiącu poznałam również kilka piosenek, którymi chciałabym się z wami podzielić.

1. Renata Przemyk - Rzeźba Dnia



Nie tylko sama piosenka jest świetna, ale również teledysk. Jest to właśnie wspomniana przeze mnie we wstępie animacja poklatkowa. Odpowiedzialną za nią Monikę Kuczyniecką mieliśmy możliwość poznać na warsztatach "Przystanku Twórczość". Posłuchajcie i obejrzyjcie!

2. Until The Ribbon Breaks - "Goodnight America"



Czyli piosenka, którą znalazłam, kiedy na internecie, i nie tylko, panował harmider z powodu wyborów prezydenta Ameryki. 

3. Twenty One Pilots - Cancer



Ponieważ to Twenty One Pilots.


4. Fisz Emade Tworzywo - Ślady



5. Mjut - Puść go




Bo Mjut jest chyba u mnie tradycją w podsumowaniu.



Filmowo ten miesiąc wypadł trochę gorzej niż poprzednio. W listopadzie obejrzałam:


Ja, Daniel Blake



"Ja, Daniel Blake" to film jednocześnie okrutny, jak i okrutnie prawdziwy. Biurokracja i urzędnicza znieczulica gra tutaj znaczącą rolę, a walczy z nią nasz główny bohater. Tytułowy Blake jest w potrzasku – lekarz odradza mu pracować, podczas gdy bezduszny urząd uważa zupełnie inaczej. Z tego powodu, choć Daniel, z powodu choroby serca serca nie chce pracować, nie może też dostać renty, bo urzędnicy twierdzą, że jest zdolny do pracy. Podczas swojej bezskutecznej walki z systemem, poznaje Katie, matkę dwójki dzieci, która musiała się przeprowadzić do Newcastle, mając przy sobie zaledwie kilka funtów.
Porusza, czasem bawi, ale głównie smuci, że świat ukazany w tym filmie dotyczy również naszego prawdziwego świata. Warto obejrzeć.

Za niebieskimi drzwiami


Na ten film wybrałam się do kina, ponieważ czytałam kiedyś książkę o tym samym tytule. Byłam więc ciekawa, jak Polacy poradzą sobie z ekranizacją. No i niestety trochę się zawiodłam. Aktorstwo w tym filmie bardzo raziło mnie w oczy, cały ten klimat cudownej krainy za niebieskimi drzwiami mnie nie oczarował, a dialogi wydawały mi się bardzo sztuczne. Dobre zakończenie to za mało, żeby dać filmowi dużą ilość gwiazdek. 
Wierzę jednak, że młodszej części widowni się spodoba.
Dziwi mnie jednak to, że "Za niebieskimi drzwiami" stylizowane jest w drugiej części filmu na horror. A dziwi mnie to dlatego, że ten tytuł kierowany jest właśnie dla dzieci. Oglądając film, byłam świadkiem tego, jak jedno z dzieci przeprosiło mamę, mówiąc że się boi i chce wyjść z sali kinowej. Nie taki chyba był zamiar.

Sausage Party


"Sausage Party" to film animowany dla dorosłych. Obejrzałam go z przekonaniem, że będzie to zabawna komedia z żartami skierowanymi właśnie dla osób plus osiemnaście. Poziom żartów jednak mocno mnie zawiódł. Prócz kilku zabawnych scen (których wśród wszystkich scen, mających być zabawnymi, jest bardzo niewiele), poziom humoru w tym filmie jest żenująco niski. Dodatkowo ostatnia scena była takim dopełnieniem tych wszystkich wulgarnych żartów. Podobno w tym filmie jest dużo nawiązań do obecnej sytuacji na świecie, jednak te wszystkie "smaczki" kompletnie przysłoniła wulgarność. 
Niestety nie polecam.

Neon Demon


"Neon Demon" to film, który wywołał we mnie dwie skrajne emocje - zachwyt i dezorientację. Produkcja zachwyca wizualnym i muzycznym przedstawieniem historii - mamy wrażenie, jakbyśmy oglądali dwugodzinny teledysk. Znikoma ilość dialogów w ogóle nam nie przeszkadza, ponieważ oglądanie tego filmu to czysta przyjemność. Ale... do czasu. Po godzinie odniosłam wrażenie, że ktoś zupełnie inny przejął pałeczkę nad filmem. Nie chcę zdradzać wiele, ale to co dzieje się potem, przekroczyło moje oczekiwania. Ale niestety na gorsze. "Neon Demon"przez trochę ponad godzinę to istne arcydzieło i film godny nawet dziewięciu gwiazdek. Ale kiedy już zdążymy sięgnąć granicy podziwu i zachwytu, na plan wkracza... dziwność. To chyba odpowiednie słowo na ten film, jeśli mówiąc o całości. Ten film jest dziwny, a w pewnym momencie nawet niepokojący.

W tym miesiącu obejrzałam również:
  • "Czerń" (reż. Tomasz Popakul) ★★★★★★✩✩✩✩
  • "Nauka" (reż. Emi Buchwald) ★★★★★★★✩✩✩
  • "LOL" (reż.  Lisa Azuelos) ★★★★★✩✩✩✩✩
  • "Love, Rosie" (reż. Christian Ditter) ★★★★★★★★★✩




W tym miesiącu wzbogaciłam się (choć jeszcze nie do końca) w nową książkę. Jest to "Idealna" od Magdy Stachula, na którą czaiłam się już od jakiegoś czasu. A udało mi się ją zdobyć dzięki portalowi Za Książkę, polegającym na wymianie książek między książkoholikami. Polecam wam serdecznie tę stronę!


I to tyle, jeśli chodzi o podsumowanie miesiąca. Znacie coś z moich listopadowych tytułów? Co o nich myślicie? A może nie znacie, ale chcecie poznać?
Dajcie znać koniecznie niżej w komentarzu!
A ja tymczasem żegnam się z wami i

do następnego!


Niepopularne opinie o popularnych książkach

11/26/2016 31 Comments A+ a-



Hej wszystkim!

Dzisiaj nie będzie recenzji. Czytanie idzie mi dość wolno, ponieważ nie mam na nie czasu. Moje  ustalone sobie na początku miesiąca  postanowienie, żeby przeczytać więcej niż pięć książek spali pewnie na panewce, więc nie spodziewajcie się ode mnie dużej ilości recenzji do końca tego roku (niestety...). Na pewno jednak w najbliższym czasie pojawi się na blogu wpis dotyczący całej serii "Legendy" od Marie Lu. Już teraz mogę powiedzieć, że po dwóch tomach bardzo podobają mi się postacie, wykreowany świat i sam pomysł na poprowadzenie fabuły. Więcej wkrótce!
A mówiąc już o wpisach, które się tutaj pojawią, mam dla was również post trochę mniej książkowy, ale mam nadzieję że mimo wszystko wam się spodoba.
Nie przedłużajmy jednak, przejdźmy do tej właściwej części.




Jako że lubię sobie czasem ponarzekać na niektóre książki bądź wysławiać te inne pod niebiosa (ostatnio "Promyczek"), mam dla was dzisiaj TAG, którego z pewnością większość z was zna. A oto pytania:


1. Popularne serie książkowe, które tobie nie przypadły  do gustu



I nie będzie tutaj "Zmierzchu", który dość często pojawia się w takich właśnie pytaniach. Swego czasu (nie wiem, jak jest teraz) dość popularna była seria "Mara Dyer", którą wiele osób polubiło i zachwalało. Sięgnęłam więc po nią z przekonaniem, że mnie zachwyci i będzie naprawdę dobra. Cóż, była jednak mocno średnia. O ile przeczytałam ją dość szybko, bo była napisana lekkich, przyjemnym językiem, to jednak dużo mi w niej zabrakło. Może tej tajemniczości w całej historii prawdą jest, że w tej książce bardziej skupiono się na samych postaciach i romansie, może trochę lepiej wykreowanych postaci, może lepszych dialogów...
Między mną a tą książką niestety chemii nie było.


Kolejną serią, jest "Szeptem", której fenomenu bardzo nie rozumiem. Prawdopodobnie dlatego, że przeczytałam ją dość późno, kiedy już miałam jakieś tam doświadczenie z książkami, no i przez to stałam się trochę wybredna. To co najbardziej nie podobało mi się w tej serii to bohaterowie. Byli jacyś tacy bez wyrazu, główna bohaterka trochę irytowała, Patch w ogóle mnie nie zachwycił, chociaż mam niezwykłą lekkość w zakochiwaniu się w mężczyznach w książkach. Przez całą historię przebrnęłam bez żadnych większych emocji i zachwytów.

Poza tym znajdą się tutaj również wszelakie książki Sparksa, Greena (wyjątkiem jest "Gwiazd naszych wina", które uwielbiam), książki Murakamiego (styl pisania niestety nie dla mnie), Pamiętniki wampirów (okropieństwo!), książki pani Michalak (brrr!), Paula Coehlo i na pewno znalazłoby się coś jeszcze.

2. Popularne serie książkowe, które lubisz, ale inni nie



Ta seria oceniana jest raczej jako "średnia" i czytałam kilka negatywnych opinii, że jest nieciekawa, ale mimo wszystko polubiłam ją. Główną bohaterką serii jest Lily Barn, czyli sprzątaczka, która po tragicznych przeżyciach z przeszłości, próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Pewnego wieczoru znajduje zwłoki. Kobieta postanawia zgłosić tę sprawę policji. Od tego momentu wiele się zmienia w jej życiu.
Można tej książce  zarzucić wiele, że mało w tym kryminału, że jest nudna, że kiepska fabuła, a główna bohaterka irytująca, ale mimo wszystko całkiem miło ją wspominam i nie mam po jej przeczytaniu negatywnych odczuć.




Kolejnym przykładem jest cykl książek o Harper Connelly od tej samej autorki  Charlaine Harris (nie wiem, jak to możliwe, że obie książki od tej samej pani się tu znalazły, uświadomiłam to sobie już po fakcie, hmmm). Opowiada on o kobiecie, która zarabia na życie dzięki pewnemu niezwykłemu zmysłowi - potrafi wyczuwać zmarłych. Znajdując się w pobliżu zwłok, umie też rozpoznać, w jaki sposób zginęła dana osoba i co odczuwała.
Czytałam tę serię dwa-trzy lata temu i pamiętam, że bardzo mi się podobała. Nawet powiedzieć można, że przeżywałam ją dość mocno. Z chęcią przeczytałabym ją ponownie!

3. Miłosny trójkąt, w którym nie podobało się tobie, kto z kim skończył



Trylogię "Igrzyska śmierci" przeczytałam za jednym zamachem, bo udało mi się zdobyć wielkie tomisko, które zawierało wszystkie trzy tomy. I będąc szczerą, to nie zachwyciła mnie tak bardzo, jak bym oczekiwała. Najbardziej ze wszystkich podobały mi się momenty, w których Katniss brała udział w Igrzyskach. Reszta niestety już nie tak bardzo. Dodatkowo, nie polubiłam się z Peetą. Choć może inaczej, nie podobało mi się, że razem z Katniss zostali parą. I niestety nie potrafię tego wyjaśnić, po prostu na miejscu Katniss wybrałabym Gale'a. Peeta był dla mnie za miły, zbyt zakochany, trochę ciapowaty (taki piesek). W porównaniu do niego Gale, który miał temperament, był odważny, męski, swoim charakterem pasował bardziej do głównej bohaterki.


4. Popularny gatunek, którego nie lubisz.

Tutaj nie chciałam krzywdzić żadnego gatunku, ponieważ w każdym z nich znajdują się książki, które lubię i których nie znoszę. Porównując jednak wszystkie gatunki, po które sięgałam, na pewno mogę tutaj wspomnieć o paranormalnym romansie. Spodobało mi się bardzo niewiele romansów, w których pojawiały się wilkołaki, wampiry i anioły. I choć dużo jeszcze takich romansów przede mną (więc i moja opinia może się zmienić), to jednak ten właśnie gatunek bardzo często nie przypada mi do gustu.

5. Popularny bądź uwielbiany bohater, którego ty nie lubisz.



Patch z "Szeptem" na równi z Tristianem z "Pocałunku anioła". Pierwszy z nich to typowy badboy, który z czasem, pod wpływem zakochania w głównej bohaterce, zmienia się i nie jest już taki bad. Tristan natomiast to rozlazła, ciepła klucha od samego początku książki. Obie te postacie były dla mnie irytujące i mało rzeczywiste.


6. Popularny autor, do którego nie jesteś przekonany.



Colleen Hoover wraz z Gayle Forman, bez wahania. Hoover nie znalazła by się tutaj, gdybym przeczytała wyłącznie "Maybe Someday", którą uważam za naprawdę dobrą książkę. Jednak, gdy sięgnęłam po "Hopeless" pojawiły się wątpliwości czy ta książka to pojedynczy wybryk czy jednak nie.
Gayle Forman znalazła się tutaj, ponieważ przeczytałam "Zostań, jeśli kochasz" i bardzo nie spodobał mi się styl pisania autorki. Dam jednak tej pani jeszcze jedną szansę.

7. Popularny wątek/motyw, którego masz już dosyć.

Trójkąt miłosny! Nigdy nie zrozumiem, dlaczego autorzy romansów tak bardzo się w nich lubują. Dlatego właśnie polubiłam "Sagę księżycową", gdzie coś takiego nie miało po prostu miejsca. Trójkąty miłosne nie są fajne, drodzy autorzy!
Poza tym niezwykle denerwuje mnie wątek, a właściwie opisy książek, które znajdują się na tyle okładki, gdzie jest napisane, że "bohaterka jest normalną nastolatką, potem pojawia się on i jej życie się zmienia". Ile można?!

8. Popularna seria, której nie chcesz przeczytać.


Absolutnie nigdy nie sięgnę po serię "After". Nawet nie czytając fragmentów tej książki wiem, że na pewno mi się nie spodoba, a główna bohaterka będzie mnie irytować. Po prostu to wiem.
Dodatkowo wiem, że na pewno nie sięgnę po dalsze części "Niezgodnej". Pierwszy tom był mocno średni i cała historia nie zaciekawiła mnie na tyle, żeby czytać kolejne tomy.

9. Mówi się, że „Książka jest zawsze lepsza od filmu", ale który film lub serial, podobał Ci się bardziej niż książka?



I chociaż bardzo polubiłam książkę "Gwiazd naszych wina", to jednak film poruszył mnie bardziej. Poza tym aktorzy byli tak świetnie dobrani, że podczas trwania tych niecałych dwóch godzin zżyłam się z nimi bardziej niż w książce. A jak już jesteśmy przy panu Greenie, to wspomnę tutaj o "Papierowych miastach". Książka sama w sobie była nieciekawa i jednym słowem po prostu "greenowa". Film wyciągnął z tej historii to co najlepsze.
Wymienię tutaj również "Pamiętniki wampirów", ponieważ po tak beznadziejnym tworze, jakim były książki o tym samym tytule, serial musiał być o niebo lepszy!



Jak podobał wam się taki TAG? Macie inne zdanie na temat wymienionych przeze mnie książek? Koniecznie napiszcie swoją opinię poniżej! Chętnie przeczytam wasze odpowiedzi na powyższe pytania.

ja natomiast żegnam się z wami i

do następnego!



Wyzwanie: WRITE and READ #3 - Bez tchu zwyczajnie

11/20/2016 26 Comments A+ a-





Witam was wszystkim cieplutko!
Mam dla was dzisiaj nowe wyzwanie WRITE AND READ
Jeżeli nie wiecie o co chodzi, już tłumaczę. Wyzwanie pochodzi z Czytanienaszymzyciem. Polega ono na tym, że każdego początku miesiąca udostępniany jest na tym blogu temat opowiadania, które musicie napisać. Innymi słowy, rusza myślenie i kreatywność. Opowiadanie nie musi być długie, wystarczy napisać zaledwie rozdział czy fragment. Najważniejszym jest zamieszczenie myśli przewodniej. 

W tym miesiącu są aż trzy tematy przewodnie "cmentarz", "upiór", "dusza". Zapraszam was do przeczytania moich krótkich wypocin. :)





Drogi Adamie,
minęło wiele, odkąd do Ciebie pisałam. Bardzo chciałabym powiedzieć, że jest już lepiej, ale skłamałabym.
Od twojego odejścia czas płynie wolniej.
Nieubłaganie.


To kolejny raz, kiedy przychodzę na twój grób. Na pochówek bez duszy. Jak zawsze siadam i patrzę na wygrawerowane słowa w marmurze. Przyglądam się im i rozmyślam, a jednocześnie mam w głowie pustkę. Wpatruję się w litery. W każdą z osobna. Jakby miały teraz jakieś znaczenie.
Wiem że leżysz tam, spokojnie. Bez tchu.
Tak, jakby nic się nie wydarzyło. Jakby to, że dzień w którym zniknąłeś, był jednym ze zwykłych dni pełnych monotonii.
Zwyczajnych.
Ale dla mnie tego dnia zatrzęsła się ziemia. Bo kiedy ty zniknąłeś, wraz z twoim zniknięciem i ja zniknęłam. Po prostu.
Tak zwyczajnie.

Mój Miły,
odczuwam Twój brak codziennie. Nawet jeżeli chcę go czymś zapełnić - nie mogę, bo to Twoja pustka.
Nikogo więcej.

Czasem, kiedy nikogo nie ma, wyobrażam sobie że przy mnie stoisz. A potem przysiadasz się na ławkę i łapiesz mnie za rękę.
Poprawiasz okulary na nosie.
Zapinasz ostatni guzik koszuli.
Głaszczesz po policzku.
I kiedy twoja postać siedzi przy mnie, czuję chłód na mojej skórze.
Tak jakby to było realne. Tak, jakbyś siedział przy mnie prawdziwie, a ja prawdziwie do ciebie mówiła.
A ty opowiadał.
Czasem prowadzę z tobą rozmowę i wyobrażam sobie, jak odpowiadasz. W ten swój dystyngowany sposób. Jak opowiadasz mi coś, a ja słucham wiatru. Świstu we włosach. Ulotnych słów.
A może to twój głos gdzieś z oddali?
Czasem mam wrażenie, że naprawdę cię widzę. Twoja postać stoi wśród drzew, trochę zgarbiona, trochę niepewna. I stoisz tak, jakby na mnie czekając.
A moje nogi nie chcą się poruszyć.

Adamie,
codziennie budzę się i otwieram oczy, ale za dnia są jakby zamknięte. Jakbym nic nie widziała.
Bo kiedy Ciebie nie ma, nie mam już nic.
Czasem jednak coś widzę. Jakiś skrawek świata, ale jest on skąpany w szarości. Ten świat mnie przygnębia. Ta monotonia i smutek sprawia, że wolę mieć zamknięte oczy.

Powrót do życia jest najgorszy. Kiedy przychodzę do ciebie na grób, fakt że przy mnie jesteś, stawia mnie na nogi.
Kiedy jednak odchodzę, ciężar smutku powala mnie na kolana.
I czasem nie umiem wstać.
Kiedy wracam do domu, po prostu idę przed siebie. Bez żadnej myśli i celu. Ale czuję, jak moja dusza leży.
Pozostawiona przy tobie.
Na cmentarzu.

Mój drogi,
wiem, że chciałbyś, aby moje życie wyglądało inaczej. Żebym czerpała z niego jak najwięcej, chociaż nie będzie mnie przy Tobie.
Ale to niemożliwe, wiesz? Bo jak mam czerpać radość ze świata, skoro Ty nim byłeś?
Jak mam czerpać radość z czegoś, czego nie ma?

Staram się.
Naprawdę się staram.
Moje ciało jest bezsilne. Mój umysł nie pozwala mi kroczyć dalej. A moja dusza... moja dusza jest rozdarta. Na milion kawałków.
Nikt nie wie, jak mi pomóc. Jak odgonić smutek z mojego życia.
A ty leżysz tak zwyczajnie. Bez słowa… Bez tchu...

Kochany Adamie,
wciąż czuję się winna. A to sprawia, że chcę odpokutować. Może dlatego nie brnę do przodu? Może to kara, że nie udało mi się zatrzymać Ciebie przy sobie?
Chciałabym wierzyć, że wrócisz. Może to by mi pomogło.
Ale nie daję rady.

Dlaczego odszedłeś tak nagle? Nie dałeś mi nawet czasu, żeby się przyzwyczaić… do twojego odchodzenia.
Gdybyś robił to powoli, drobnymi kroczkami. Z dnia na dzień.
Może bolałoby mniej.

Mój kochany,
budząc się codziennie, staram się dotrwać do końca dnia. Myślę, żeby jak najszybciej się skończył.
Ale bez Ciebie czas płynie wolniej.
To kara za to, że przy Nas pędził jak szalony. Tak szybko, że nie zdążyłam zauważyć jak znikasz.
A teraz umieram bez Ciebie.

Wróć,

proszę.



To tyle, króciutko. Mam nadzieję, że wam się podobało. Jeżeli jesteście ciekawi moich innych odpowiedzi na wyzwanie, zapraszam was do etykietki "WRITE AND READ CHALLENGE". A może to wy chcielibyście wziąć udział? Zapraszam was na bloga Ani, gdzie możecie poczytać więcej o wyzwaniu i być może się zapisać.

Ja z wami się żegnam i zachęcam was do wzięcia udziału w wyzwaniu! A skoro już reklamy  w telewizji nawiązują do świąt, to i ja życzę wam wesołych świąt i

do następnego!

'TO DZIECKO NIE MUSIAŁO ZGINĄĆ'
Paula Daly - Co z ciebie za matka?

11/16/2016 10 Comments A+ a-


Hej wszystkim!
Jak wam mija listopad? Pogoda niestety już nas nie rozpieszcza, więc kiedy widzę słońce za oknem, dzień jest od razu inny. Najbardziej nie chciałabym zimy, ponieważ w tym roku ma być bardzo mroźna. A ja jestem wieeeelkim zmarźluchem.
Przejdźmy jednak do konkretów.
Mianowicie, mam dla was recenzję książki.
Zapraszam poniżej.







Tytuł: Co z ciebie za matka?
Autor: Paula Daly
Tytuł oryginału: "Just what kind of mother are you?"
Seria: Kobieca strona thrillera
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Kategoria: thriller/ kryminał /sensacja



Wyobraź sobie, że dziecko twojej przyjaciółki znika. A ty jesteś temu winna... Dokładnie taka sytuacja spotyka Lisę Kallisto, zapracowaną matkę trojga dzieci. Wystarczyło jedno drobne niedopatrzenie, by jej życie zamieniło się w koszmar. Dręczona poczuciem winy i publicznie potępiona przez rodzinę dziecka, Lisa postanawia naprawić swój błąd. Wkrótce przekonuje się, że spokojne miasteczko, w którym mieszka, wcale nie jest takie, jak sobie wyobrażała…
Jak chwila nieuwagi i jeden błąd mogą zaważyć na reszcie życia? Jak daleko można się posunąć, by dopiąć swego? Czy można być jednocześnie idealną matką i realizować się zawodowo bez szkody dla dziecka? Jaką Ty jesteś matką?


Opis jak i okładka skutecznie przyciągnęły moją uwagę w jednej z księgarni (i promocja też tak troszeczkę) na tyle, że kupiłam tę książkę w mgnieniu oka. Już po samym wyglądzie można stwierdzić, że jest to kryminał, a nawet że jest to książka o zniknięciu dziecka. Co w rzeczywistości jest prawdą.
Bardzo podoba mi się wykorzystanie na okładce tej właśnie szczególnej czcionki. Tak jak zachwycałam się okładką "Buntowniczki" Mike'a Shepherd, tak samo zachwycam się tą okładką, ponieważ ta czcionka w jakiś sposób sprawia, że książka wydaje się schludniejsza. W moim odczuciu oczywiście.

Przejmujący i złowieszczy thriller dla czytelników, którym podobała się „Zaginiona dziewczyna”.
Czyli moment, w którym zazgrzytałam ząbkami, bo bardzo baaardzo nie lubię porównywania książki do istniejących już bestsellerów. Zwykle tak porównywane tytuły mają ze sobą guzik wspólnego, a my kończymy lekturę z uczuciem zawodu, no bo "przecież mówili, że to będzie to samo".


Książka jest w środku prosta, bez żadnych ozdobników. Użyta czcionka nie męczy oczu, co jest dla mnie istotne, bo mam wadę wzroku. Jest przyjemna i książkę czytało mi się bardzo szybko zapewne również ze względu na czcionkę. Zauważyłam kilka literówek, które nie są jednak bardzo rażące przy czytaniu.
Rozdziały nazwane są po prostu rozdziałami, a cała treść podzielona jest na dni tygodnia, w których dzieje się akcja tytułu "Co z ciebie za matka?".

Po samym wyglądzie książka wypada bardzo dobrze, jak w takim razie przedstawia się sama historia?



Książka zaczyna się tak, jak praktycznie każdy kryminał - coś się dzieje. W tym wypadku znika młoda dziewczynka. 
Lisa Kallisto, bo tak się nazywa główna bohaterka, jest matką trójki dzieci i żoną taksówkarza. Przemęczoną, wiecznie zabieganą kobietą, której brak czasu dla rodziny daje się we znaki. Pracuje ona w schronisku dla zwierząt, co sprawiło że ma w swoim domu kilka własnych pupilów. Lisa jest matką z niską samooceną - uważa, że jest gorsza od innych matek. Na domiar złego zaczyna odczuwać jeszcze poczucie winy, kiedy przez jej niedopatrzenie córka przyjaciółki znika.

"Mój lekarz rodzinny - starszy facet, który pewnie już dość się nasłuchał od różnych kobiet o tym, jak bardzo są zmęczone - uśmiechnął się do mnie cierpko i powiedział:
- Przykro mi, Liso, ale paskudztwo, na które cierpisz, to... życie."

Dnia, w którym trzynastoletnia dziewczynka imieniem Lucinda zostaje porwana, Lisa jest wyjątkowo rozkojarzona. Na tyle, by zapomnieć o tym, że Lucinda ma zostać po szkole u niej na noc. A ponieważ córka Lisy źle się czuła i nie poszła do szkoły, nikt nie był w stanie odebrać dziewczynki ze szkoły.
Następnego dnia, kiedy Kate - matka Lucindy dzwoni do Lisy i pyta o dziewczynki, ta bez większego zastanowienia po prostu potwierdza że wszystko w porządku.
Więc kiedy później dowiaduje się, że dziewczynka zaginęła, poczucie winy nie opuszcza Lisy do samego końca. Bo gdyby tylko poinformowała Kate o chorobie córki...

" - Kate - szepczę błagalnie.
Ledwie dostrzegalnie kiwa głową.
- Znajdź ją - mówi bezgłośnie."

Podoba mi się w tej książce to, że przez cały czas czytania książki nie poznajemy jedynie Lisy i jej rozterek. Rozdziały przedstawiają punkty widzenia aż trzech osób.
Pierwszy z nich to oczywiście Lisa. Dzięki tym fragmentom poznajemy nie tylko ją samą, ale również jej rodzinę i to jak bardzo wpływa na nich sytuacja przedstawiona w książce.
Zaś dzięki rozdziałom o pani detektyw Joanne - niezamężnej kobiety pełnej empatii, dowiadujemy się, jak przebiega śledztwo. Trzecią osobą jest sam sprawca, a w tych fragmentach możemy przeczytać o tym, co też dzieje się w jego głowie.
Każda osoba, mająca mniejszy lub większy wkład w tej powieści, jest wykreowana bardzo realistycznie. Nie są to papierowe postacie pojawiające się, by zapełnić kartki książki, a potem zniknąć. Każda z nich zmaga się z jakimś problemem. Każda z nich ma swój własny charakter. I tym pozytywnie się zaskoczyłam.
Książkę "Co z ciebie za matka?" czytałam bardzo szybko. Byłam bardzo ciekawa, kto w końcu jest winny zaginięciu dziewczynki. Śledząc poczynania Lisy oraz pani detektyw, podejrzenia padają na wiele osób, aż w końcu zakończenie nas zaskakuje. 
Nazwa serii, do której należy książka oddaje idealnie charakter tej powieści. Nie jest to dreszczowiec, mrożący krew w żyłach, tylko kobieca literatura nie opierająca się jedynie na wątku kryminalnym, ale również na psychice zrozpaczonych matek.

"Odchodzi, ale wcześniej zerka na mnie jeszcze, sprawdza, czy rzeczywiście daję sobie radę - bo to właśnie robią matki. Sprawdzają. Upewniają się kilka razy. Muszą mieć pewność, że wszystko jest w porządku.
A ja tego nie zrobiłam."

Spodobało mi się w tej książce również to, że autorka nie kładzie nacisku jedynie na poszukiwanie sprawcy i na wpływ porwania dziecka na obie rodziny. W tle dzieją się inne rzeczy, które urozmaicają całą powieść i sprawiają, że czyta się ją z prawdziwym zainteresowaniem. Przenosimy się na przykład do schroniska dla zwierząt, gdzie dowiadujemy się o problemie przedmiotowego traktowania zwierząt, by potem przenieść się gdzieś indziej i zobaczyć, jak prawdziwa miłość przebacza wiele.



Jak na debiut autorki, książka jest bardzo udana. Chętnie sięgnę po inne książki pani Pauli, ponieważ ta jest napisana sprawnie i co najważniejsze - ciekawie. Historia wciągnęła mnie już od pierwszych kilku stron i trzymała w napięciu do samego końca.
Książkę "Co z ciebie za matka?" na pewno mogę polecić nam - kobietom, choć nie ukrywam, że mężczyznom również może się spodobać.
Pomimo że powieść przedstawia trudne tematy, czyta się ją naprawdę lekko i przyjemnie.
Jeśli macie ochotę na kryminał, w którym poruszone są również wątki obyczajowe, sięgnijcie po tę książkę. Nie męczyłam się przy niej w ogóle, a mogłabym nawet powiedzieć, że rozgoniła mojego kaca czytelniczego!

Moja ocena: