Wyzwanie: WRITE and READ #2 - Kawa czy herbata?
Hej wszystkim!
Biegnę do was dzisiaj z nowym wyzwaniem WRITE AND READ!
Jeżeli nie wiecie o co chodzi, już tłumaczę. Wyzwanie pochodzi z Czytanienaszymzyciem. Polega ono na tym, że każdego początku miesiąca udostępniany jest na tym blogu temat opowiadania, które musicie napisać. Innymi słowy, rusza myślenie i kreatywność. Opowiadanie nie musi być długie, wystarczy napisać zaledwie rozdział czy fragment. Najważniejszym jest zamieszczenie myśli przewodniej.
W tym miesiącu tematem przewodnim opowiadania jest "kawa czy herbata" (osobiście wybieram herbatę!). Zapraszam was do mojego króciutkiego fragmentu opowiadania.
KAWA I HERBATA
Nasza historia zaczęła się, kiedy moje dłonie były bliskie skostnienia i skruszenia się. Trzymałam w ręce parasol, który wiatr starał mi się uparcie wyrwać. Krople deszczu dostawały się wszędzie – do rękawów, na twarz, na włosy. Dzień był tak ponury jak mój humor. Tak bardzo tęskniłam za słońcem!
Chyba tylko ja postanowiłam się wybrać w taką pogodę na zewnątrz. Wszyscy siedzieli w domach, ogrzewając się gorącą herbatą i oglądając telenowelę w telewizji. Byłam na siebie okrutnie zła.
Nie ukrywając poirytowania, skryłam się pod daszkiem jednej z kawiarni. Otrzepałam parasol i swój płaszcz z zimnych kropel deszczu. Nie miałam wtedy zamiaru wchodzić do środka. Chciałam przeczekać, aż wiatr trochę złagodnieje i pójść dalej do swojego mieszkania. Czekałby tam na mnie ten sam ponury nastrój, ale z pewnością nie miałam na tyle cierpliwości, żeby chodzić po tej ulewie i marznąć, sięgając granicy pomiędzy irytacją a już mocnym wnerwieniem.
Kiedy jednak stałam tam, przed wejściem, w oczekiwaniu na poprawę pogody, spostrzegłam że na ulicy nikogo nie ma. Słyszałam jedynie odgłos uderzenia kropel o chodnik i świst wiatru smagającego moje włosy. Widziałam miasto zasłonięte ścianą deszczu i szare chmury pokrywające niebo. A potem obejrzałam się za siebie i zobaczyłam przytulne pomieszczenie, ciepłe kawy na stolikach, ludzi uśmiechniętych i czerwonych na policzkach.
I wtedy stwierdziłam, że wolę poczekać w kawiarni.
A potem czekałam tam już zawsze.
– Cześć! – uśmiechnąłem się zza lady, wycierając ręce o spodnie. – Dzisiaj kawa czy herbata?
Za każdym razem kiedy przychodziłaś, za oknem było ponuro i smutno. Dzisiaj nic się nie zmieniło. Widziałem za szybą padający deszcz i stukający w okna kawiarenki. Czasem zdarzało mi się patrzeć na prognozę pogody i zgadywać, czy następnego dnia też się pojawisz.
– Cześć, duża cappuccino! – Zdjęłaś szalik przez głowę, a wtedy twoje blond włosy zaczęły się elektryzować i śmiesznie sterczeć na wszystkie strony. Miałaś zaróżowione policzki, a na twoich powiekach zauważyłem delikatnie odciśnięty tusz. Ale i tak stwierdziłem, że jesteś urocza. I chętnie w końcu poznałbym twoje imię.
Czasami zamawiałaś kawę i wtedy wiedziałem, że masz gorszy dzień. Ale były dni, kiedy serwowałem ci herbatę – to były te dobre. Każdego dnia długo zastanawiałaś się, którą tym razem wybrać. A kiedy już dostawałaś swoje zamówienie, zawsze rozczulałaś się nad zapachem naparu. Jakby to był dla ciebie rarytas.
– Jasne! – Zabrałem się za parzenie kawy, skutecznie opóźniając ten proces, by jak najdłużej móc cię zatrzymać.
Co jakiś czas zerkałem na ciebie, kiedy opierałaś się o ladę. Nigdy nie siadałaś do stolika, zanim nie dostałaś swojego zamówienia. Uśmiechałaś się za każdym razem, kiedy spoglądałem na ciebie. A wtedy odwracałem spojrzenie, bo nie mogłem wytrzymać twojego uśmiechu. Uśmiechu, z którego kipiało wiele smutku.
Czasem próbowałem cię zagadywać, ale zbywałaś mnie półsłówkami, więc naszymi jedynymi słowami były wzajemne uśmiechy.
– Proszę. – Położyłem filiżankę na stół i w tej samej chwili zauważyłem wystający z twojej torby tomik. – „Mistrz i Małgorzata”? W końcu coś, co znam!
Spojrzałaś na swoją książkę, a później na mnie wzrokiem trochę oceniających, trochę zdumionym.
– Odgrzebuję klasyki z piwnicy. – Nagrodziłaś mnie swoim uśmiechem i zauważyłem w nim dużo szczerości. To dodało mi pewności siebie, żeby kontynuować.
– Czytałem jakiś czas temu. Bardzo polubiłem Wolanda. Szatan, który nie jest uosobieniem zła, tylko wykonawcą wyroków... – odebrałem od ciebie pieniądze, uśmiechając się chyba zbyt szeroko - Paradoks.
– Paradoks – potwierdziłaś i odwzajemniłaś uśmiech, spuszczając głowę. Podniosłaś ją jednak, kiedy odliczyłem resztę i wyciągnąłem dłoń z monetami. – Reszty nie trzeba.
– Och… – cofnąłem rękę. – Dzięki!
– Więc lubisz robić ludziom dobrze... – zagadnęłaś, będąc bliska chichotu - ...kawą?
Zaśmiałem się, a ty chwyciłaś filiżankę, wąchając napar gorącego napoju bogów.
– Albo herbatą, marzyłem o tym od dziecka!
Zaśmiałem się, a ty chwyciłaś filiżankę, wąchając napar gorącego napoju bogów.
– Albo herbatą, marzyłem o tym od dziecka!
Uśmiechnęłaś się, a potem odeszłaś od lady, a ja nie zawołałem cię, bo przyjmowałem zamówienie kolejnego klienta. Śledziłem cię jednak wzrokiem aż do twojego wyjścia.
Kiedy przestałem cię widywać, praca w kawiarni stała się dla mnie tak samo żmudna, jak bywała wcześniej przed twoim pojawieniem się. Za każdym razem słysząc dzwoneczek u drzwi, podnosiłem głowę i odczuwałem ogromny zawód, że to nie twoja postać stoi w progu. Każdy deszczowy dzień przyprawiał mnie o jakieś ziarenko nadziei. I kiedy już byłem święcie przekonany, że się nie zjawisz, pojawiłaś się pięknego, słonecznego dnia w swoim karmazynowym płaszczu i z głębokim smutkiem na twarzy.
– Dzisiaj kawa – bardziej stwierdziłem niż zapytałem.
Skinęłaś głową i westchnęłaś głośno, opierając się ręką o ladę.
– Dużo kawy. – Twój głos był niski i zupełnie niepodobny. Wtedy chyba w końcu zrozumiałem, że coś się stało.
Milczałem, kiedy przygotowywałem twoje zamówienie. Nie miałem śmiałości spojrzeć na ciebie, bo bałem się że zobaczę twoje załamanie.
Podszedłem do lady, stawiając na jej blacie gorącą filiżankę czarnej kawy bez cukru (tej, którą zawsze brałaś, gdy miałaś te naprawdę złe dni) i talerzyk ze słodką bułką.
– Na koszt firmy – odparłem, machając ręką, żeby zaznaczyć że nie chcę od ciebie żadnych pieniędzy.
Pokręciłaś jednak głową, pociągając nosem i wyciągnęłaś do mnie rękę z banknotem. I wtedy z twojego portfela wypadło zdjęcie, na którym znajdował się chłopiec. Na oko miał może dziesięć lat. Jego kolor włosów przypominał twój i zorientowałem się, że to musi być twój brat.
A kiedy zobaczyłaś to zdjęcie na blacie, zaczęłaś płakać. I nie wiedziałem, co mam wtedy zrobić.
– Przepraszam – pozbierałaś szybko swoje rzeczy, wciskając mi do ręki banknot. Już chciałaś odchodzić, kiedy twoja ręka stuknęła filiżankę, a ta przewróciła się, rozlewając kawę i upadając na podłogę. Odgłos tłukącej się porcelany wzdrygnął nas obojgiem. – Przepraszam! – Powtórzyłaś znowu, bardziej rozpaczliwie.
Rzuciłem się wtedy, żeby to wszystko posprzątać. Nie chciałem, żebyś ty to zrobiła.
– Nic nie szkodzi – zapewniłem cię, wycierając blat. – Nic się nie stało.
Spojrzałaś mi w oczy tak bardzo zrozpaczona i to chyba właśnie cię uspokoiło. Twoje spojrzenie biegało od stłuczonej filiżanki do rozlanej kawy, a ja wciąż i wciąż cię zapewniałem, że wszystko w porządku.
– Cathy – wyciągnęłaś rękę, kiedy już sobie poradziłem ze sprzątaniem. - Przepraszam cię raz jeszcze.
– Thomas. – Odwzajemniłem gest. - Nic się nie stało.
A potem zaczęła się nasza historia.
I tak nastąpił koniec. Jak wam się podobało? Mam nadzieję, że sobie poradziłam z tematem. Napiszcie koniecznie, co sądzicie o tym krótkim fragmencie. Jeżeli jesteście zainteresowani innymi moimi tworami, zapraszam serdecznie na swojego Wattpada bądź na opowiadanie, które znajduje się na tym blogu pod nazwą "Gwiazdy w oceanie" i również zostało napisane na to wyzwanie.
To tyle ode mnie!
Do następnego!
18 komentarze
Napisz komentarzeWow, udane opowiadanie. Sama chętnie wzięłabym w tym udział, bo uwielbiam pisać, tylko boję się, że nie znajdę czasu.
ReplySpodobała mi się ta historia :)
Pozdrawiam i zapraszam na nowy post :) polecam-goodbook.blogspot.com
Świetne opowiadanie!
ReplyMasz jakiegoś bloga z opowiadaniami, bo z chęcią bym poczytała.
Pozdtawiam i dziękuję, że do mnie wpadlaś
Kot
O Boże! Ale genialne! Odczuwam nagłą chęć dalszej części! Kiedyś bardzo często czytałam fikcyjne opowiadania na Wattpadzie, ale Twoje zdecydowanie nadaje się nawet na książkę. Masz gdzieś kontynuację czy wymyśliłaś to tylko na potrzebą wyzwania? :)
ReplyPozdrawiam cieplutko
Dominika z Books of Souls
Super opowiadanie! <3 Czekam na kolejne części :)
ReplyJa nie umiem wymyślać i pisać opowiadań, ale Tobie wychodzi to świetnie!
Pozdrawiam, Ola
bookwithhottea.blogspot.com/
Na napisanie jest cały miesiąc, więc polecam spróbować! Bardzo kreatywne i oryginalne wyzwanie. :)
ReplyPozdrawiam!
Dziękuję bardzo! Bloga z opowiadaniami niestety nie posiadam, ale wszystkie moje dotychczas stworzone twory znajdują się na Wattpadzie - zapraszam. Tutaj natomiast wrzucam części mojego jednego z opowiadań pod nazwą "Gwiazdy w oceanie". Jeśli cię interesuje, zapraszam do etykietki "gwiazdy w oceanie". :)
ReplyPozdrawiam!
Dziękuję bardzo! Kontynuacji niestety nie posiadam (jeszcze), ponieważ fragment opowiadania powstał tylko dla tego wyzwania. Może uda mi się napisać kontynuację, a wtedy na pewno wrzucę ją tutaj na bloga. :)
ReplyPozdrawiam!
Dziękuję bardzo! Jak tylko uda mi się napisać kolejne części, wrzucę je tutaj na bloga, więc zapraszam :)
ReplyPozdrawiam!
Nigdy nie doczytuję takich opowiadań, bo się nudzę po pierwszych akapitach, ale twoje skończyłam. :)) Było wyjątkowo urocze.
ReplyOjej jakie słodkie! Bardzo mi się spodobało, piszesz tak lekko, a akcja porusza się bardzo szybko. Zakochałam się :)
ReplyChyba sięgnę też po inne twoje historie, jak znajdę czas. A z tym na razie trudno...
Ogólnie pomysł jest bardzo, bardzo, nieziemsko genialny. Trochę przypomina "Promyczka", ale to prze tę kawę haha :P
Pisz więcej!
W
ReplyO
W
.
Nie spodziewałam się, że z tak niepozornego tematu można stworzyć coś tak niezwykłego. Twój styl pisania jest świetny! I zdecydowanie sobie poradziłaś z zadaniem.
Zostaję na dłużej i obserwuję ;)
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
Uwaga! WCIĄGAJĄCY TEKST!
ReplyCoraz bardziej lubię twoje krótkie fragmenty tej historii. Masz tyle pomysłów i w dodatku świetnie wplatasz je w akcję. Ach,no i "Mistrz i Małgorzata"! Czy ty kiedyś przestaniesz mnie tak pozytywnie zaskakiwać? Obym tego nie dożyła :P
Naprawdę, cudownie się to czyta!
Pozdrawiam.
Bardzo się cieszę, że udało mi się ciebie zatrzymać na dłużej! Dziękuję!
ReplyPozdrawiam :)
Dziękuję ślicznie! Chciałam żeby ta króciutka historia, przy tym nadmiarze kawy, była choć trochę słodka. Widzę, że mi się udało. :)
ReplyFaktycznie, podobieństwo do "Promyczka" widać tutaj na pierwszy rzut oka, to wszystko przez tę kawę. :D
Pozdrawiam!
Dziękuję ślicznie! Cieszę się, że poradziłam sobie z zadaniem. I że udało mi się zachęcić ciebie, by zostać ze mną dłużej! :)
ReplyPozdrawiam!
Dziękuję bardzo! Mam nadzieję, że uda mi się ciebie zaskoczyć jeszcze niejednokrotnie. :)
ReplyPozdrawiam!
Nie spotkałam się wcześniej z tym wyzwaniem i przyznam, że bardzo dobrze czytało mi się Twój tekst. ;) I też zdecydowanie wybieram herbatę. ;)
ReplyPozdrawiam,
Amanda Says
Ja z kolei jestem wielką miłośniczką kawy. Najbardziej smakuje mi espresso. Przyrządzam je sobie rano i podaję zawsze w specjalnych filiżankach, które nabyłam ostatnio na https://duka.com/pl/kawa-i-herbata/filizanki. Wybór filiżanki jest dość istotny i zależy przede wszystkim od rodzaju kawy. W sklepach znaleźć można dlatego m.in. naczynia do podawania latte, espresso, czy cappuccino. Nadal najbardziej popularne są filiżanki o grubszych ściankach, które na dłużej utrzymują ciepło podawanego w nich napoju.
ReplyJeżeli spodobał Ci się mój wpis, proszę skomentuj.
Będzie mi niezmiernie miło! :)
Do komentowania nie musisz się logować. Ta opcja włączona jest również dla anonimowych użytkowników.