'OD KATASTROFY DO SPISKU?' Sarah Lotz - TROJE
Witam was wszystkich bardzo serdecznie!
Mamy już jesień, a więc i pierwsze zimne deszcze, więc w cieple kaloryfera pod kocem bardzo mi miło pisać ten oto wpis.
Dzisiaj mam dla was recenzję książki, która już długi czas intrygowała mnie nie tylko swoim tajemniczym opisem, ale również wyglądem. Mowa tutaj o książce pod tytułem "Troje" autorstwa Sarah Lotz. Ponieważ, tak jak opisany wcześniej przeze mnie "Promyczek", ten tomik również do cienkich nie należy, napisałam tę recenzję w dwóch częściach, dzięki czemu będziecie mogli poczytać o moich odczuciach na początku i po lekturze powieści.
Autor: Sarah Lotz
Wydawnictwo: Akurat
Tłumaczenie: Arkadiusz Nakoniecznik
Tytuł oryginału: "The Three"
Kategoria: thriller, sensacja, kryminał
Opis tej książki jest krótki, ale niezwykle intrygujący.
JEDEN DZIEŃ
CZTERY KATASTROFY
TROJE OCALAŁYCH
PRZESŁANIE, KTÓRE ZMIENI LOSY ŚWIATA.
Na początku muszę koniecznie pochwalić wydanie ten książki, ponieważ jest znakomite! Tak samo jak w opisie, książka w swoim wyglądzie jest bardzo intrygująca. Tak bardzo, że ciężko po nią nie sięgnąć, kiedy leży na półce w księgarni. Ja bynajmniej nie mogłam jej nie kupić.
Patrząc na okładkę, od razu możemy się spodziewać czającej się w treści książki tajemnicy. Jest na pewno adekwatna do całej powieści. Możemy zobaczyć samolot, którego katastrofa właśnie w tej książce wstrząsa całym światem. Widnieje na niej również troje dzieci - jedyni ocalali z tych katastrof (a może jednak nie jedyni?). Książka przypomina czarną skrzynkę, o której z pewnością jest niejednokrotnie mowa w tych 476 stronach trzymającej w napięciu historii.
Chociaż ja kupiłam "Troje" dawno po premierze, podczas guglowania natrafiłam na informacje o akcji promocyjnej tej książki, która niezwykle mi się spodobała!
Przed premierą blogerzy otrzymywali w czarnych kopertach pierwszy rozdział z zastrzeżeniem, żeby nie ujawniać żadnych szczegółów aż do daty premiery. Dodatkowo na Warszawskich Targach Książki rozdawano gazetę z artykułami, jakoby sytuacja w książce zdarzyła się naprawdę!
To z pewnością był świetny pomysł i wzbudził niemałe zainteresowanie ową pozycją.
Przed premierą blogerzy otrzymywali w czarnych kopertach pierwszy rozdział z zastrzeżeniem, żeby nie ujawniać żadnych szczegółów aż do daty premiery. Dodatkowo na Warszawskich Targach Książki rozdawano gazetę z artykułami, jakoby sytuacja w książce zdarzyła się naprawdę!
To z pewnością był świetny pomysł i wzbudził niemałe zainteresowanie ową pozycją.
W środku książka jest prosta, stylizowana na literaturę faktu - znajdziemy tu teksty powstałe na podstawie wywiadów, urywki rozmów internetowych, fragmenty książek bohaterów bądź programów telewizyjnych - tak jakby ta cała historia wydarzyła się naprawdę! To jeszcze bardziej pozwala nam wczuć się w tę historię!
Wizualnie książka zachwyca, czy tak samo będzie z jej treścią?
Początek jest bardzo intensywny, bo już na wstępie dostajemy porcję emocjonującej, przerażającej akcji. Kiedy przeczytałam te kilka pierwszych stron przy słabej lampce, w środku nocy, poczułam niepokój, ponieważ moment katastrofy był dla mnie fragmentem mrożącym krew w żyłach. Na wstępie poznajemy Pamelę - jedną z pasażerek lotu, o którym już odgórnie wiemy, że się nie powiedzie. To ona jest jedną z ocalałych osób z tych katastrof. Przed śmiercią, leżąc wśród zmasakrowanych ciał ofiar i szczątków samolotu, udaje jej się nagrać wiadomość w komórce. Wkrótce potem umiera. Treść nie jest jedynie pożegnaniem, ale jakby informacją, przestrogą. Nie umyka to uwadze nie tylko mediów, ale i religijnych fanatyków, którzy zaczynają szerzyć różne domysły i teorie, jakoby wśród trzech ocalałych dzieci, znajdowało się jeszcze jedno.
Wciąż znajdują jakieś resztki. Kości, kawałki metalu... Wypełzają z ziemi jak odłamek pocisku z rany. Ziemia ich nie chce.
Ta książka już od pierwszych stron jest tak mocno prawdziwa, że przyznaję się bez bicia, musiałam wyguglować czy historia w niej przedstawiona wydarzyła się naprawdę. Dostajemy na początku nawet adnotację, rzekomo od autorki, w której informuje nas o wykorzystaniu materiałów na podstawie relacji świadków czy wywiadów, chcąc stworzyć w ten sposób:
"najbardziej obiektywną prezentację wydarzeń rozgrywających się od stycznia do lipca 2012 roku".
Czy tylko ja się nabrałam?
Dalej akcja książki dzieje się niedługo po tak zwanym "Czarnym Czwartku" - dniu czterech katastrof. I faktycznie, kolejne strony to zeznania świadków, wywiady, fragmenty gazet - zbiór wszystkiego, co jest powiązane z tą sprawą. Poznajemy w nich osoby właśnie mające związek z tą tragedią - przyjaciółki, rodziny, znajomi ofiar czy specjalistów.
Książka nie ukazuje jedynie drogi do rozwiązania tajemnicy, ale jest również zbiorem rodzajów i zachowań ludzi po tak wielkiej katastrofie. Mamy tutaj wszędzie wpychających się dziennikarzy, cierpiących ludzi po utracie bliskich czy osoby szukające w tym zamieszaniu rozgłosu. To właśnie w tej książce jest nadzwyczaj prawdziwe, bo czy ludzie naprawdę się tak nie zachowują? Stosunek mediów do rodzin ofiar katastrof jest przerażający i niestety brutalnie rzeczywisty.
Na razie jestem tą książką oczarowana.
Szczerze mówiąc, zawiodłam się.
Po przeczytaniu książki moje zdanie się zmienia. O ile "Troje" wydaje się być genialną książką po przeczytaniu początku, dalej akcja bardzo zwalnia i można się przy mniej trochę wynudzić. Dopiero pod koniec zaczyna się rozkręcać, ale dzieje się to właściwie przy kilku ostatnich kartkach, gdzie już zdążyliśmy się zmęczyć lekturą. W monologach postaci wplecionych jest wiele, według mnie, zbędnych zdań, które spokojnie można by wyciąć. Wiem, że miało to sprawić wrażenie realnej rozmowy ze świadkami, ale w książce nie wypadło to dobrze. Gdyby skrócić tę książkę o jakieś pięćdziesiąt stron, czytałoby się ją znacznie lepiej.
Wciąż uważam, że sam pomysł zarówno na fabułę, jak i na styl pisania jest bardzo ciekawy i za to z pewnością gwiazdki w górę, jednak kiedy już pierwsze emocje opadną, zaczynamy dostrzegać, że lektura nie jest tak emocjonująca, jaka się wydawała.
Dodatkowo zakończenie zostawia po sobie mocny niedosyt i "wychodzimy z seansu" z przeświadczeniem, że zakończenie, na które tak bardzo czekaliśmy, nie spełniło naszych oczekiwań.
Ode mnie "naciągane" 6 gwiazdek.
To tyle ode mnie dzisiaj, pewnie nie spodziewaliście się takiego wyniku. Ja sama się go nie spodziewałam, bo mierzyłam tę lekturę dość wysoko. Już niedługo widzimy się znowu. Na ten moment żegnam się z wami i
do następnego!
Na razie jestem tą książką oczarowana.
Po przeczytaniu książki moje zdanie się zmienia. O ile "Troje" wydaje się być genialną książką po przeczytaniu początku, dalej akcja bardzo zwalnia i można się przy mniej trochę wynudzić. Dopiero pod koniec zaczyna się rozkręcać, ale dzieje się to właściwie przy kilku ostatnich kartkach, gdzie już zdążyliśmy się zmęczyć lekturą. W monologach postaci wplecionych jest wiele, według mnie, zbędnych zdań, które spokojnie można by wyciąć. Wiem, że miało to sprawić wrażenie realnej rozmowy ze świadkami, ale w książce nie wypadło to dobrze. Gdyby skrócić tę książkę o jakieś pięćdziesiąt stron, czytałoby się ją znacznie lepiej.
A czy musiał być jakiś powód? Dlaczego polujemy, mimo że mamy pod dostatkiem jedzenia? Dlaczego zabijamy się z byle powodu?
Wciąż uważam, że sam pomysł zarówno na fabułę, jak i na styl pisania jest bardzo ciekawy i za to z pewnością gwiazdki w górę, jednak kiedy już pierwsze emocje opadną, zaczynamy dostrzegać, że lektura nie jest tak emocjonująca, jaka się wydawała.
Dodatkowo zakończenie zostawia po sobie mocny niedosyt i "wychodzimy z seansu" z przeświadczeniem, że zakończenie, na które tak bardzo czekaliśmy, nie spełniło naszych oczekiwań.
Ode mnie "naciągane" 6 gwiazdek.
To tyle ode mnie dzisiaj, pewnie nie spodziewaliście się takiego wyniku. Ja sama się go nie spodziewałam, bo mierzyłam tę lekturę dość wysoko. Już niedługo widzimy się znowu. Na ten moment żegnam się z wami i
do następnego!
13 komentarze
Napisz komentarzeFaktycznie, ani trochę się nie spodziewałam, że po tak entuzjastycznym początku książka Cię rozczaruje. A jednak, i ja tak czasami mam, że wszystko zapowiada świetną książkę, a potem środek okazuje się całkowicie słaby. ;/
ReplyPozdrawiam,
Amanda Says
Wow, spodziewałam się całkowicie innej opinii, a tu proszę. Kiedy czytałam początek tej recenzji, myślałam sobie "Kurdę, muszę mieć tą książkę". Wydawała się tak wciągająca i pełna emocji, a tu okazało się, że wcale tak nie jest. No cóż, tak bywa, trochę szkoda, bo można byłoby stworzyć z tego coś naprawdę ekstra ;)
ReplyPozdrawiam, obserwuję i serdecznie zapraszam na swojego bloga z recenzjami :)
www.planeta-recenzji.blogspot.com
jeju, uwielbiam styl w jakim tworzysz posty. zaznaczam to bardzo często.
Replyoprócz tego bardzo ciekawa recenzja, ale nie mogę się wypowiedzieć, bo nie czytałam tej książki. :)
pozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com
Czy ta książka ma czarne kartki po brzegach ??? Muszę przyznać, że gdybym zobaczyła ją w księgarni, pewnie też bym od razu po nią sięgnęła :)
ReplyAle wiesz co jestem na ciebie zła :p (żartuje oczywiście) :p Chodzi o to, że tak fajnie zbudowałaś napięcie, tu pochwały, super, extra i nagle bum! Jednak książka nie taka fajna jakby się oczekiwało. Szkoda :( Może autorka chciała stworzyć drugie "LOST", a raczej tak się nie da.
Pozdrawiam ciepło w te zimmmnne wieczory. Ale chociaż liście mają piękną barwę ;)
Ps. Też moje miejsce stanowczo zmieniło się na "Pod kaloryferem" ;)
Na planecie Małego Księcia
Z chęcią skuszę się na tę książkę :) Nigdy o niej nie słyszałam, ale to nie szkodzi :D
ReplyPozdrawiam!
http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com
Piękna recenzja - przez chwilę miałam ochotę na książkę, ale teraz tak stwierdzam, że raczej nie.
ReplyBardzo żałuję, że tak wyszło, bo książka naprawdę mogła być moim TOP w tym roku. :(
ReplyPozdrawiam!
Co najlepsze, charakter tej recenzji wcale nie był zamierzony. Tak odmienne zdanie pojawiło się z biegiem czytania książki. Teraz widzę tę diametralną różnicę między pierwszym a kolejnym wrażeniem!
ReplyPozdrawiam i dziękuję za obserwację!
Dziękuję ślicznie!
ReplyChciałabym polecić książkę, ale niestety książka nie jest tak dobra. :(
Pozdrawiam!
Ja właśnie to zrobiłam! Wygląd tej książki mnie zachęcił tak bardzo, że bez wahania ją kupiłam! Niestety jest dobra tylko na zewnątrz, treść już tak nie czaruje.
ReplyPrzepraszam za charakter tej recenzji! Ona nie miała tak wyglądać! Ale to pokazuje, jak bardzo można ocenić mylnie książkę po samym wyglądzie i po jej początku.
Pozdrawiam!
Aż myslalam o przeczytaniu, ale przez to, ze pozniej jest nudna... Chyba nie. Na razie i tak mam masę książek do przeczytania. A szkoda, bo myślałam, że była naprawdę dobra, np. ze względu na te artykuły i listy...
ReplyPozdrawiam!
http://fanofbooks7.blogspot.com
Jak kiedyś dawno temu o niej usłyszałam, niesamowicie mnie zaintrygował pomysł na fabułę. Kupiłam ją za jakieś grosze na którejś z promocji, ale jeszcze jej nie czytałam. Prędzej czy później to nastąpi ale nie w najbliższym czasie
ReplyPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Recenzja jest taka jak książka. Najpierw jesteśmy pod wielkim wrażeniem, a później entuzjazm powoli opada.
ReplyPozdrawiam!
Jeżeli spodobał Ci się mój wpis, proszę skomentuj.
Będzie mi niezmiernie miło! :)
Do komentowania nie musisz się logować. Ta opcja włączona jest również dla anonimowych użytkowników.