'Powtórka z rozrywki?' David Levithan - Pewnego dnia
Hej książkoholicy!
Jak samopoczucie przed grudniem? Na dworze już mroźno, więc i nastrój przez zbliżającymi się powoli świętami pojawia się nieuchronnie. Lubicie zimę? Ja niestety nie przepadam, ale to dlatego, że jestem wielkim zmarźluchem. Gdybym mogła, chętnie nie rozstawałabym się z rozgrzanym grzejnikiem i ciepłą herbatą. Niestety, czasem się nie da.
Dzisiaj mam dla was recenzję książki, po którą właściwie nie miałam sięgnać. Po tak dobrej książce, jaką była pierwsza część "Każdego dnia", nie chciałam nawet słyszeć o kontynuacji z innego punktu widzenia. Nie przepadam za takimi kontynuacjami, które w rzeczywistości okazują się w siedemdziesięciu procentach zwykłym kopiuj-wklej. Jak to jest w przypadku "Pewnego dnia"?
Przekonajcie się.
Autor: David Levithan
Tytuł oryginału: "Another Day"
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Tłumaczenie: Donata Olejnik
Kategoria: literatura młodzieżowa
Kiedy Rhiannon spędza cudowny dzień ze swoim chłopakiem, który wreszcie jest taki, jakim go sobie wymarzyła, nie wie jeszcze, że w rzeczywistości to nie był Justin, ale A – szesnastolatek codziennie budzący się w ciele innej osoby. Zakochany w Rhiannon A zrobi wszystko, żeby codzienna zmiana płci, wyglądu, charakteru i miejsca zamieszkania nie stanowiła przeszkody dla ich miłości. Tylko czy Rhiannon to wystarczy?
Książka "Pewnego dnia" to druga część powieści pod nazwą "Każdego dnia". Z tą różnicą, że nie są to dalsze losy bohaterów, a jedynie ukazanie tej samej historii z innego punktu widzenia – z punktu widzenia Rhiannon.
A to chłopak, który od urodzenia co dzień zmienia ciało, nie posiadając w tej sposób własnego. Nie ma rodziców, przyjaciół, domu do którego mógłby wracać wieczorem, pokoju, w którym budziłby się codziennie. A żyje w ten sposób, nie starając się zmieniać życia osoby, w której się znajduje. Po prostu pojawia się rano, a znika w nocy dokładnie o północy.
Pewnego razu A budzi się w ciele chłopaka imieniem Justin. I w ten sposób poznaje on Rhiannon - dziewczynę Justina, w której zakochuje się, można rzec, od pierwszego wejrzenia.
Jeżeli znacie i pamiętacie historię z pierwszej części, "Pewnego dnia" niczym was nie zaskoczy. Pomimo faktu, że poznajemy w niej lepiej sylwetkę Rhiannon, to jednak książka nic nie wznosi do wcześniej opowiedzianej historii. To jak opcja kopiuj-wklej z pierwszej części z dopisaniem fragmentów myśli dziewczyny.
"Przypominam sobie ocean i wiem, że gdziekolwiek los mnie zaniesie, chcę go zabrać ze sobą"
Jednak druga część nie jest wyłącznie stworzona, żeby przyjrzeć się bliżej głównej bohaterce. Poznajemy tutaj również lepiej postać Justina. Justin i Rhiannon tworzą niewątpliwie toksyczny związek, który ogranicza dziewczynę we wszystkim. Jej humorzasty chłopak jest typem osoby, do której trzeba robić drobne kroczki, żeby tylko go nie zdenerwować. Tak więc robiła główna bohaterka przez cały czas. Choć była świadoma tego, jaki wpływ ma na nią Justin i na jej życie, starała się dostrzec w nim jakąś normalność i trzymała się jej kurczowo, ignorując sugestie przyjaciół.
"Nienawidzę, gdy moi tak zwani przyjaciele uważają, że lepiej znają moje życie niż ja sama."
Owszem, "Pewnego dnia" czytało się szybko i przyjemnie. Styl pisania autora, tak jak w poprzedniej części, był napisany przystępnie i bez zbędnych, żmudnych opisów. Mam jednak wrażenie, że brakowało dłuższych rozwinięć uczuć bohaterów. Postać dziewczyny po przeczytaniu drugiego tomu staje się... zwyczajna. Aż za bardzo. Bowiem oczami A była ona przedstawiona w taki sposób, że mogłam naprawdę ją polubić. Teraz jednak, po przeczytaniu "Pewnego dnia", mam do niej raczej mieszane uczucia. Nie daj się jej ani lubić, ani też nienawidzić. Staje się wręcz neutralna, choć w założeniu druga część miała uzupełnić postać Rhiannon i dać ją poznać bliżej.
"Most of the time when we think we're looking for death, we're really looking for love."
Zakończenie, tak jak w poprzedniej części, jest otwarte. Wiele rzeczy wciąż zostaje niewyjaśnionych, a my kończymy lekturę z wielkim niedosytem.
Gdzieś przemknęła mi informacja, że może powstać trzecia część i trzymam się tej informacji kurczowo, bo bardzo jej potrzebuję. I wydaje mi się, że nie tylko ja. Ta historia musi zostać odpowiednio dopowiedziana.
Niestety "Pewnego dnia" tego nie robi.
Miejmy nadzieję, że trzecia część będzie jednak z perspektywy A.
Ode mnie cztery gwiazdki dla zbędnej powtórki z rozrywki.
Miejmy nadzieję, że trzecia część będzie jednak z perspektywy A.
MOJA OCENA:
12 komentarze
Napisz komentarzeNie czytałam żadnej z tych książek i powiem szczerze, że jesli pojawiają się książki z POV drugiej osoby, to w mojej opinii jest to zabieg skupiony na zarobieniu więcej kasy, niż na napisaniu wartościowej powieści (tak zrobiła i ta od Zmierzchu i ta od Greya, obie serie cienkie jak barszcz, ale trzeba było jeszcze zedrzec z fanów), ale ta tutaj książka- a przynajmniej pierwsza jej wersja - spodobała mi się i chętnie po nią siegnę. Okrutnie długie zdanie wyszło. Pozdrawiam! X
ReplyŚmierdzi mi tu Greenem więc na pewno nie przeczytam.
ReplyNie znam tej serii, ale dużo o niej słyszałam. Książki pisane z różnych prospektywych mniej więcej o tym samym nie zachęcają mnie :(
Replyhttps://pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com
Chętnie przeczytam "Każdego dnia". Natomiast nie wiem czy sięgnę po "Pewnego dnia".
ReplyJak pierwsza część mnie zainteresowała i po nią chętnie sięgnę, tak tej drugiej się obawiam, że właśnie uznam tak jak Ty, że to niepotrzebna powtórka tego samego. ;/
ReplyTeż odnoszę takie wrażenie - że książki pisane z perspektywy kogoś innego są przeważnie dla zarobku. I zwykle nie są dobre.
ReplyO ile "Pewnego dnia" nie jest taka zła, to jednak w dużej mierze treść jest powielona z pierwszej części i nic nas właściwie nie zaskakuje.
Pozdrawiam!
Wydaje mi się, że styl pisania pana Davida nie jest podobny do Greena, więc może warto spróbować? Przynajmniej pierwszą część? :)
ReplyPozdrawiam!
Myślę, że nie jest obowiązkowa. :)
ReplyPozdrawiam!
Ogólnie pomysł na tę duologię wydaje się być interesujący i unikatowy, ale jakoś w ogóle mnie nie ciągnie do tej historii. W dodatku irytują mnie książki, które opowiadają o tym samym, jedyną zmianą jest inny punkt widzenia.
ReplyBooks by Geek Girl
ja nie znając pierwszego tomu przeczytałam drugi i byłam nim zachwycona ;)
Replyhttp://justboooks.blogspot.com/
Nie jestem przekonana do tego autora od czasu wielkiej żenady, jakiej doświadczyłam czytając ,,Księgę wyzwań Dasha i Lily". Jego inna powieść, czyli ,,Każdego dnia" już bardziej mnie zainteresowała, ale wciąż nie jestem pewna, czy warto poświęcać mu czas. Jak widać po Twojej recenzji, może niekoniecznie. :)
ReplyPozdrawiam cieplutko
BOOKS OF SOULS
w kubku parzy się pokrzywa? :D
ReplyJeżeli spodobał Ci się mój wpis, proszę skomentuj.
Będzie mi niezmiernie miło! :)
Do komentowania nie musisz się logować. Ta opcja włączona jest również dla anonimowych użytkowników.