'Trochę inny Harry Potter' Jack Thorne - Harry Potter i Przeklęte Dziecko
Jak mijają wam święta? Ilu z was dostało książki pod choinką? U was też śnieg?
Mam dla was dzisiaj recenzję książki, o której zapewne wciąż jest głośno w blogosferze. Nie byłam do niej przekonana, bo zbierała naprawdę różne opinie i niestety głównie te złe. Jednak mimo wszystko, to wciąż był Harry Potter. Moja ciekawość rosła i rosła, a gdy udało mi się wygrać tę książkę w konkursie, stwierdziłam "czemu nie?".
Moje wrażenia możecie przeczytać poniżej.
Autor: J.K.Rowling, Jack Thorne i inni
Tytuł oryginału: "Harry Potter and Cursed Child"
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Wydawnictwo: Media Rodzina
Kategoria: Fantastyka, Fantasy
Czy wy widzicie tę okładkę? Jest wspaniała! Ja wiem, że zachwalam wiele okładek recenzowanych książek, ale... o matko! Wizualnie ta książka naprawdę zachwyca.
Ale to jeszcze nie wszystko, ponieważ wewnątrz jest również bardzo ładnie.
Książka jest tak naprawdę scenariuszem do sztuki teatralnej, nie powieścią. Dlatego też musimy przygotować się do dużej ilości dialogów i naprawdę znikomych opisów. I takiego rodzaju przedstawienie Harrego Pottera budziło moje wątpliwości, bo naprawdę lubię rozbudowane opisy akcji i refleksji bohaterów. Czasami gubiłam się w w tym, kto co mówi i kiedy, jednak całościowo czytało się to naprawdę dobrze!
Bez długich opisów akcji przeciętny czas czytania tej książki to jakieś dwie godziny.
Czytając "Przeklęte Dziecko" natrafiłam na jedną jedyną literówkę pod koniec książki. Wydanie i tłumaczenie książki na pewno więc można pochwalić.
Przejdźmy jednak do tej najważniejszej części recenzji.
Do "Przeklętego Dziecka" podeszłam z ogromnym dystansem. Choć media twierdziły, że to ósma część cyklu o Harrym Potterze, ja postanowiłam traktować to jako odrębny dodatek. Prawdą jest, że to nie J.K. Rowling jest jego autorką. Scenariusz został napisany przez Jacka Thorne'a przy pomocy reżysera Johna Tiffany'ego i J.K. Rowling właśnie. Najlepszym więc podejściem do przeczytania "Przeklętego Dziecka" jest potraktowanie go jako swoistego "fanficka" na podstawie powieści Rowling.
To nie zmieniło jednak faktu, że byłam podekscytowana, biorąc do ręki tę książkę, bo znaczyło to, że za chwilę znów przepadnę w świecie Harrego Pottera. Tym razem jednak dużo starszego.
Historia rozpoczyna się dziewiętnaście lat po bitwie o Hogwart. Harry Potter - mąż Ginny i zarówno ojciec, pracuje w Ministerstwie Magii. Jego przyjaciele - Ron i Hermiona - są małżeństwem i również rodzicami.
Na pierwszych stronach książki spotykają się oni na peronie 9 i 3/4, by pożegnać swoje pociechy odjeżdżające pociągiem do Hogwartu - Jamesa i Albusa Potter oraz Rose Granger-Weasley. Spośród tej trójki, głównym bohaterem "Przeklętego Dziecka" będzie Albus, który wraz ze swoim, poznanym w pociągu, przyjacielem Scorpiusem (synem Dracona), przeżyją emocjonującą przygodę przy pomocy zmieniacza czasu.
Prócz tego, będziemy również świadkami rozterek Harrego jako ojca, który nie do końca potrafi porozumieć się z synem. Poznając go w obliczu tak zwyczajnej sytuacji jak problemy rodzicielstwa, możemy być zaskoczeni.
Bardzo polubiłam obu głównych bohaterów. Scorpius - tak odmienny od swojego ojca - skradł moje serce. Przyjaźń synów dwóch największych wrogów z przeszłości również zaskakuje, ale w pozytywnym sensie.
Choć autorzy postanowili wysunąć na główny plan wątek Albusa i Scorpiusa, to przez całą książkę przewijają się również inne postaci. Pojawienie się niektórych z nich z pewnością wywoła uśmiech na naszej twarzy.
Wielkim plusem tej książki to właśnie świetnie wykreowani główni bohaterowie oraz przebiegające między nimi dialogi. Są bardzo naturalne i śledzi się je z prawdziwą przyjemnością. W dodatku Harry - który uważany był przez wszystkich za nieustraszonego - tutaj staje się w końcu bardziej przystępny. Nie tylko ze względu na problemy rodzicielstwa, ale również ze względu na inne czynniki, nie chcę wam jednak zdradzać fabuły.
Humor, który nie opuszcza kartki scenariusza, pozwala cieszyć się z książki jeszcze bardziej. Wielokrotnie uśmiechałam się, czytając wymianę zdań między bohaterami.
To, co mnie bolało jednak w "Przeklętym dziecku" to niekanoniczni dobrze znani nam bohaterowie, których zachowania nie pasowały do końca do tych przedstawionych w książkach pani J.K. Rowling.
[SPOILER ALERT] Chociaż teksty Snape'a mnie niezwykle bawiły. No i się uśmiechał, co było dość niecodzienne! [SPOILER ALERT]
Nie chcę wam polecać bądź nie polecać tej książki, ponieważ trzeba do niej podejść indywidualnie. Z pewnością jednak ja bawiłam się świetnie i bardzo chętnie obejrzałabym sztukę teatralną "Przeklętego Dziecka".
Chociaż mogłabym się w niej doszukać wielu luk fabularnych i tych właśnie niekanonicznych zachowań, i tak daję tej książce solidną ósemkę, ponieważ miło mnie zaskoczyła.
I to tyle ode mnie.
Spodziewaliście się takiej oceny? Szczerze mówiąc, nawet ja byłam zaskoczona, że książka mi się spodoba, ponieważ byłam święcie przekonana, że jednak się na niej zawiodę.
A teraz pytanie dla was na zakończenie:
Harry Potter nigdy nie miał łatwego życia, a tym bardziej teraz, gdy jest przepracowanym urzędnikiem Ministerstwa Magii, mężem oraz ojcem trójki dzieci w wieku szkolnym.
Podczas gdy Harry zmaga się z natrętnie powracającymi widmami przeszłości, jego najmłodszy syn Albus musi zmierzyć się z rodzinnym dziedzictwem, które nigdy nie było jego własnym wyborem. Gdy przyszłość zaczyna złowróżbnie przypominać przeszłość, ojciec i syn muszą stawić czoło niewygodnej prawdzie: że ciemność nadchodzi czasem z zupełnie niespodziewanej strony.
Czy wy widzicie tę okładkę? Jest wspaniała! Ja wiem, że zachwalam wiele okładek recenzowanych książek, ale... o matko! Wizualnie ta książka naprawdę zachwyca.
Ale to jeszcze nie wszystko, ponieważ wewnątrz jest również bardzo ładnie.
Książka jest tak naprawdę scenariuszem do sztuki teatralnej, nie powieścią. Dlatego też musimy przygotować się do dużej ilości dialogów i naprawdę znikomych opisów. I takiego rodzaju przedstawienie Harrego Pottera budziło moje wątpliwości, bo naprawdę lubię rozbudowane opisy akcji i refleksji bohaterów. Czasami gubiłam się w w tym, kto co mówi i kiedy, jednak całościowo czytało się to naprawdę dobrze!
Bez długich opisów akcji przeciętny czas czytania tej książki to jakieś dwie godziny.
Czytając "Przeklęte Dziecko" natrafiłam na jedną jedyną literówkę pod koniec książki. Wydanie i tłumaczenie książki na pewno więc można pochwalić.
Przejdźmy jednak do tej najważniejszej części recenzji.
Do "Przeklętego Dziecka" podeszłam z ogromnym dystansem. Choć media twierdziły, że to ósma część cyklu o Harrym Potterze, ja postanowiłam traktować to jako odrębny dodatek. Prawdą jest, że to nie J.K. Rowling jest jego autorką. Scenariusz został napisany przez Jacka Thorne'a przy pomocy reżysera Johna Tiffany'ego i J.K. Rowling właśnie. Najlepszym więc podejściem do przeczytania "Przeklętego Dziecka" jest potraktowanie go jako swoistego "fanficka" na podstawie powieści Rowling.
To nie zmieniło jednak faktu, że byłam podekscytowana, biorąc do ręki tę książkę, bo znaczyło to, że za chwilę znów przepadnę w świecie Harrego Pottera. Tym razem jednak dużo starszego.
Historia rozpoczyna się dziewiętnaście lat po bitwie o Hogwart. Harry Potter - mąż Ginny i zarówno ojciec, pracuje w Ministerstwie Magii. Jego przyjaciele - Ron i Hermiona - są małżeństwem i również rodzicami.
Na pierwszych stronach książki spotykają się oni na peronie 9 i 3/4, by pożegnać swoje pociechy odjeżdżające pociągiem do Hogwartu - Jamesa i Albusa Potter oraz Rose Granger-Weasley. Spośród tej trójki, głównym bohaterem "Przeklętego Dziecka" będzie Albus, który wraz ze swoim, poznanym w pociągu, przyjacielem Scorpiusem (synem Dracona), przeżyją emocjonującą przygodę przy pomocy zmieniacza czasu.
Moim zdaniem w pewnym momencie trzeba dokonać wyboru, kim chcesz zostać. I powiem ci, że w takiej właśnie chwili potrzebujesz albo rodzica, albo przyjaciela. Jeśli zdążyłeś znienawidzić rodzica i nie masz przyjaciół, jesteś zupełnie sam, a taka samotność jest bardzo trudna.
Prócz tego, będziemy również świadkami rozterek Harrego jako ojca, który nie do końca potrafi porozumieć się z synem. Poznając go w obliczu tak zwyczajnej sytuacji jak problemy rodzicielstwa, możemy być zaskoczeni.
Bardzo polubiłam obu głównych bohaterów. Scorpius - tak odmienny od swojego ojca - skradł moje serce. Przyjaźń synów dwóch największych wrogów z przeszłości również zaskakuje, ale w pozytywnym sensie.
Jak odciągnąć Scorpiusa od trudnych problemów emocjonalnych? Należy go zabrać do biblioteki.
Choć autorzy postanowili wysunąć na główny plan wątek Albusa i Scorpiusa, to przez całą książkę przewijają się również inne postaci. Pojawienie się niektórych z nich z pewnością wywoła uśmiech na naszej twarzy.
Wielkim plusem tej książki to właśnie świetnie wykreowani główni bohaterowie oraz przebiegające między nimi dialogi. Są bardzo naturalne i śledzi się je z prawdziwą przyjemnością. W dodatku Harry - który uważany był przez wszystkich za nieustraszonego - tutaj staje się w końcu bardziej przystępny. Nie tylko ze względu na problemy rodzicielstwa, ale również ze względu na inne czynniki, nie chcę wam jednak zdradzać fabuły.
Humor, który nie opuszcza kartki scenariusza, pozwala cieszyć się z książki jeszcze bardziej. Wielokrotnie uśmiechałam się, czytając wymianę zdań między bohaterami.
To, co mnie bolało jednak w "Przeklętym dziecku" to niekanoniczni dobrze znani nam bohaterowie, których zachowania nie pasowały do końca do tych przedstawionych w książkach pani J.K. Rowling.
[SPOILER ALERT] Chociaż teksty Snape'a mnie niezwykle bawiły. No i się uśmiechał, co było dość niecodzienne! [SPOILER ALERT]
Nie chcę wam polecać bądź nie polecać tej książki, ponieważ trzeba do niej podejść indywidualnie. Z pewnością jednak ja bawiłam się świetnie i bardzo chętnie obejrzałabym sztukę teatralną "Przeklętego Dziecka".
Chociaż mogłabym się w niej doszukać wielu luk fabularnych i tych właśnie niekanonicznych zachowań, i tak daję tej książce solidną ósemkę, ponieważ miło mnie zaskoczyła.
I to tyle ode mnie.
Spodziewaliście się takiej oceny? Szczerze mówiąc, nawet ja byłam zaskoczona, że książka mi się spodoba, ponieważ byłam święcie przekonana, że jednak się na niej zawiodę.
A teraz pytanie dla was na zakończenie:
18 komentarze
Napisz komentarzeŚnieg był do wczoraj, aktualnie mamy błotko. I wielkiego owczarka niemieckiego, który kocha się w tym błocie brudzić,a później włazić na sofy :)
ReplyJeju, ja także marzę o tym, by kiedyś zobaczyć przedstawienie teatralne 'Przeklętego Dziecka'. Książka mi się podobała, ale podeszłam do niej bez jakiś wymagań. Wydaje mi się, że zobaczenie tego, nawet z niedociągnięciami byłoby wspaniałym przeżyciem.
Zorganizujmy jakąś wycieczkę do Londynu, co? :P
Pozdrowienia!
Zapraszam na najnowszą recenzję!
'Przeznaczenie Violet i Luke-a'
Według mnie ta książka była całkiem ciekawa. Bardzo przyjemnie mi się ją czytało. szczególnie że bardzo chciałam poznać przygody syna kultowego Harry'ego Pottera. Niemniej jednak nie wiem czy nazwałabym tę książkę ósmą częścią serii ;)
ReplyPozdrawiam
Moment Of Dreams ♥
moim błędem było podejście do książki, powinnam ją traktować tak, jak Ty, ale strasznie się nakręciłam, że Harry! i zgubiło mnie to, bo bardzo się rozczarowałam. pozdrawiam :)
ReplyNo jasne, że organizujemy! Bardzo chciałabym zobaczyć tę sztukę. Harry Potter na deskach teatru byłby czymś na pewno ciekawym i nietypowym. I o dziwo podobają mi się dobrani aktorzy, nawet jeśli Hermiona jest czarnoskóra, co wywołało oburzenie w internecie.
ReplyMyślę, że ocena tej książki w głównej mierze zależy właśnie od podejścia do niej. Jeśli oczekujemy faktycznie ósmej części cyklu, będziemy mocno zawiedzeni, bo to jednak nie to.
Pozdrawiam!
Podejście do tej książki jest niezwykle istotne. Zauważyłam to właśnie po recenzjach wielu osób. Jeżeli trzyma się ten dystans, książka miło zaskakuje. Może spróbuj za jakiś czas, wiedząc już, na co się przyszykować. :)
ReplyPozdrawiam!
Myślę, że potraktowanie "Przeklętego Dziecka" jako ósmej części cyklu, to najgorsze co można jej zrobić. I niestety głoszone przez media hasło, że to właśnie kolejny tom, wyszło tej książce na złe.
ReplyPozdrawiam!
Harrego jeszcze nie czytałam, więc nie mogę się wypowiedzieć.
ReplyŚwięta mijają u mnie bardzo dobrze :) Pod choinką znalazłam dwie książki, ale śniegu niestety nie ma :(
Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku!
Piąteczka! Mi spodobała się ta książka w takim samym stopniu. Nie było to WOW, ale naprawdę ciekawa akcja, dużo bohaterów, których podziwiałam przez wiele lat oraz nowe pokolenie i Scorpius, który był genialny. Według mnie ten dodatek był potrzebny całej serii i fanom czarodziejów !
ReplyA ja jednak się zawiodłam i raczej nie wrócę do tej książki. Cieszę się jednak, że Tobie jej lektura sprawiła przyjemność. :)
ReplyPozdrawiam!
Bardzo chciałam przeczytać następną ,,część'' o Harrym Potterze, ale kiedy dowiedziałam się, że jest ona napisana w formie scenariusza, banan zniknął z mojej twarzy.
ReplyCieszę się, że bohaterowie zostali dobrze stworzeni - bo to jest bardzo ważna rzecz w takie formie książki.
Moja kumpela zakupiła tę książkę, więc mam nadzieję, że bez względu na wszystko, sięgnę po nią i spodoba mi się. :)
Pozdrawiam! :*
Odpowiadając na pytanie: nie, nie sięgnę. Ale pewnie Cię to nie dziwi, bo chyba już wszyscy wiedzą, że jestem totalnie anty Potter, więc omijam szerokim łukiem tę serię i jej poboczne projekty. ;)
ReplyAle fajnie, że jednak miałaś przyjemną lekturę i nie dołączyłaś do grupy tych zawiedzionych. ;)
Ja akurat nigdy nie byłam fanką Pottera, więc i ta powieść zupełnie mnie do siebie nie ciągnie.
ReplyJa już sięgnęłam, świeżo po premierze :) Podobała mi się ta książką i cieszę się, że mogłam powrócić choć na chwilę do tego magicznego świata. Gdyby zrobić z tego powieść... :D
ReplyTeż z wielką chęcią wybrałabym się na spektakl!
Pozdrawiam, E.
Bardzo się cieszę, że książka Ci się podobała (bo dostałaś ją ode mnie ^.^), ale dla mnie była ona niestety kompletnym niewypałem :( Bohaterowie wydawali mi się całkiem różni od tych, jakimi byli kiedyś, a w dodatku byli okropnie irytujący! :( Mogłabym pisać dalej, co mi się nie podobało, ale nie chcę się znów denerwować :D
ReplyPozdrawiam cieplutko
BOOKS OF SOULS
Dziękuję ci raz jeszcze za tę książkę. U mnie wypadła ona naprawdę pozytywnie. Zgadzam się natomiast z tym, że bohaterowie byli momentami bardzo niekanoniczni. Najbardziej rzuciło mi się to w oczy przy Severusie, ale o dziwo to też przyjęłam pozytywnie.
ReplyPozdrawiam serdecznie i przepraszam za tak długą odpowiedź :)
O dziwo, nawet jeśli ta część napisana jest w formie scenariusza i tak czyta się ją przyjemnie i szybko, więc i tak polecam spróbować. :)
ReplyPozdrawiam!
Piąteczka!
ReplyGrunt to dobre podejście do takiego właśnie dodatku. Ja byłam przygotowana na to, że nie jest to wcale kolejna część z serii Pottera i książka bardzo mnie zaskoczyła. :)
I zgadzam się, Scorpius też podbił moje serce!
Pozdrawiam!
Miło przeczytać dla odmiany pozytywną opinię o tej książce. ;) Naczytałam się już tylu recenzji (pozytywnych, negatywnych, spoilerowych i ogólnych...), że sama nie wiem, czy chcę po najnowszego HP sięgnąć. Może za jakiś czas, jak już opadnie szum, skuszę się na lekturę. A może zupełnie o niej zapomnę? ;)
ReplyJeżeli spodobał Ci się mój wpis, proszę skomentuj.
Będzie mi niezmiernie miło! :)
Do komentowania nie musisz się logować. Ta opcja włączona jest również dla anonimowych użytkowników.