Hej, wszystkim! Jak się macie?

Luty. Luty za nami. Ten miesiąc zaserwował nam naprawdę wiele wspaniałych premier książkowych. Kolejne tytuły zapisałam na swoją listę "muszę przeczytać" i zaczynam się zastanawiać, czy kiedykolwiek się z niej wygrzebię. A tu przychodzi marzec, a wraz z nim kolejne nowe propozycje. 

Jesteście ciekawi, co następny miesiąc przygotował dla nas nowego? Zostańcie ze mną.

    Cześć wam! 

      Jak się macie? Czy pogoda was rozpieszcza? Czytacie książki przy słońcu, ciesząc się wyczuwalnie zbliżającą się wiosną? 

     Na Islandii da się ją odczuć, choć na pierwszy rzut oka może to tak nie wygląda, bo kto może powiedzieć, że zima odchodzi, gdy na zewnątrz zaledwie sześć stopni na plusie? Jednak to prawda – wiosna już zaczyna do nas machać zza rogu! I to jest cudowne.

      Witajcie znów!

     Zima za oknem nie odpuszcza, jest zimno, u niektórych pada śnieg, u niektórych nie, nie ma jednak wątpliwości, że wiosna jeszcze nie nadchodzi. Choć u mnie nie ma śniegu, tutaj w Reykjaviku od razu da się odczuć zimę - wieje, jest mroźno, a dni nie są jeszcze tak długie, jak być powinny. Z tego powodu to właśnie w zimę częściej zasiadamy do książki, z gorącą herbatą, z kocem na nogach, żeby jakoś umilić sobie te ciemne dni.

Jak to jest powrócić do czegoś, o czym swego czasu myślało się niemal codziennie i poświęcało na to tak dużo, ile teraz nie mogłabym sobie pozwolić? Wyobraźcie sobie tę słynną na cały internet scenę z Pulp Fiction i Travoltą, który chodzi w tę i we w tę zdezorientowany. To właśnie ja wchodząca na swojego bloga po tych kilku latach i widząc, jak kilka pajęczyn zdążyło na nim zawisnąć, coś rozkraczyło się w szablonie,  a liczba obserwujących zmalała. Jak to jest wrócić po takim czasie, kiedy tak wiele się zmieniło?

         Hej wszystkim!

       Pogoda za oknem jeszcze wczoraj nas nie rozpieszczała i chciałoby się znów odczuć lato. Dzisiaj uczniowie wracają do szkoły, jeszcze trochę i jesień zawita na wszystkich drzewach. Oj, lato mija tak szybko! Pozytywną rzeczą jest fakt, że kac czytelniczy w końcu ulotnił się niespodziewanie, a ja skorzystałam z okazji i sięgnęłam po książkę, która jeszcze niedawno pojawiła się na rynku. Kojarzycie tytuł "Troje", który również recenzowałam u siebie na blogu? Autorka powraca z kolejną częścią, której miejsce akcji rozgrywa się na ogromnym wycieczkowcu i tym razem też jest intrygująco i mrocznie.